my:snippets ~Ludwig Beilschmidt~ Mrok i groza




Siemka. 
Prawda jest taka, że tym króciutkim czymś kupujemy sobie czas. Szykują się małe zmiany, najprawdopodobniej wprowadzimy je w życie już po zakończeniu roku szkolnego. Yuki się nie opierdziela - w sensie w szkole - w przeciwieństwie do mnie xD, jakoś niespecjalnie się ostatnio chce cokolwiek pisać. W moim przypadku chyba wiem, czym jest to spowodowane...
Sweet, mój mężu z dzieciństwa! ♥ Chodź do mnie! ToT
Tak, wróciła mi faza na GTA San Andreas, ukochana gra dzieciństwa. Bo nie ma to jak zabijać prostytutki, kraść na umór samochody i załatwiać gangowe porachunki mając siedem lat. xDD
Czy tylko ja uważam, że Francisa w tym opku da się lubić? XD





my:snippets ~Ludwig Beilschmidt~
Mrok i groza







Kto normalny wparowuje do czyjegoś domu jak do swojego i zdejmuje z ciebie ciuchy na przywitanie?
Francis. Z tym, że na pewno nie jest normalny. 
_____ cisnęła w niego sukienką, którą ze sobą przyniósł. - Daj mi święty spokój! I zabieraj te szmaty! Co ja, Maria Antonina?! - Nic nie mówiła, ale skrycie wolała Joannę d'Arc. Zdecydowanie była jej idolką.
- Mon cheri, ostry języczek, hm? - idiota nawet się nie skrzywił. - Nie musisz się wstydzić braciszka.
- Ostro to będziesz zaraz miał! - Jak ci skopię tyłek, dokończyła w myślach. Bezpieczniej było nie atakować tego zjeba, a już na pewno nie w potyczkach słownych, na co nie chciała tracić czasu. Ugh, jak tu się go pozbyć jak najszybciej?
- A w braciszka idź się pobaw z... - nikt konkretny nie przyszedł jej na myśl, bo NIKOMU nie życzyła takiej udręki - ...z kimś innym.
- Non, mon cheri, nie musisz udawać niedostępnej. Ohohonohon.
- Ogar... - mroczna aura zebrała się nad nimi. Mroooooooook~. Ciemnooooo. Traciła zdolność trzeźwego myślenia. Sięgnęła po siekierę, którą starsi rąbali drewno jeszcze kiedy była małym srajtkiem i rzuciła nią w stronę Francisa. Ech, tak mało brakowało, a straciłby łeb. Dosłownie.
- Was się tu dzieje! - oto i Ludwig, a Francis pisnął pedalskim głosikiem i,zaczął spierdalać.
- O, Ludwig! Z nieba mi spadłeś! - Trochę dziwnie wyglądała z promiennym uśmiechem na twarzy i siekierą (zdążyła ją zabrać) w ręku.
- Co jest? - najwyraźniej jeszcze nie ogarnął, ale i tak niezbyt mu się to podobało. - Nic ci nie jest?
- Nie - odetchnęła z ulgą. Momentalnie zmiękła w jego obecności. - Przynajmniej nie narzekam na brak wrażeń - westchnęła, zmuszając się do uśmiechu.
- To akurat niedobrze. Powiesz mi, co się stało ? - ciągnął cierpliwie. Jeśli ktoś ją nachodził, był gotów pobiec i go dopaść.
- Nie widać? - pokazała mu naderwaną przy rękawie koszulę, nieświadoma piekła, jakie tym wywoła. Spodziewała się, że Dojczu od razu załapie, o co biega. – Francis, jak to on z tymi swoimi odchyłami.
- Co on... - groooooza wymalowała sie na twarzy Ludwiga. Nie był zwolennikiem przemocy, wbrew pozorom, ale to juz przesada.
- L-ludwig? - _____ trochę się przestraszyła. Położyła dłoń na jego ramieniu. - Wszystko dobrze. Naprawdę Znowu męczył mnie tymi swoimi przebierankami.
- Hmf. - Ludwig uznał, ze nie warto go gonić. - Następnym razem dam mu do zrozumienia, że to nie najlepszy pomysł.
- Mhm. Dobrze - skinęła pobłażliwie głową, przyznając mu rację. - Ale to kiedyś. A tak w ogóle co słychać? - miała nadzieję, ze gdy zmieni temat, tamten trochę się uspokoi.
- Poza tym, że mnie wystraszyłaś, dobrze. - złagodniał nieznacznie. - Stęskniłem się - poczochrał jej włosy.
- Ja też - przytuliła go. - Feliciano nie ma z tobą? Dawno go nie widziałam - zagaiła.
- Obija się, jak zawsze. Może innym razem - teraz czuł się sprowokowany celowo. Niezbyt fajnie.
- Może. A może nie. Nigdy nic nie wiadomo - zebrało się jej na niejasne paplanie.
- Daj spokój. - całus w policzek skutecznie odwrócił jej uwagę od Feliciano. Była pewna, że teraz już nic jej nie będzie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka