No więc ten... Zaczął się rok szkolny, a ja w najlepsze expię w Personę 3...
Czarno widzę mój przyszły tydzień z trzema klasówkami z rozszerzeń z fizy i matmy...
Przy okazji: wiem, że ludzie chyba wolą nazywać Makoto innym imieniem - Arisato Minato - ale mi ono jakoś nie leży. Jest fajne, nietypowe, ale głupio się rymuje i według mnie wcale nie pasuje do tej postaci.
mypersonal ~Yuuki Makoto~
Obrońca
- Na razie nie wyczuwam Cieni, ale zachowajcie szczególną ostrożność. To piętro wygląda podejrzanie - z przekaźnika rozbrzmiewał nieco zakłócony głos Mitsuru.
- Tak jest.
Makoto tylko zacisnął dłoń na mieczu, nie zatrzymując się ani na sekundę. Reszta drużyny - Yukari, Junpei, Akihiko i _____ - nieco mniej pewnie podążyła za nim. Niezachwiany spokój lidera dodawał im otuchy, ale też wzbudzał pewien niepokój. Co jeśli za zakrętem czyha silny wróg, którego nie dostrzegą na czas?
- Tu naprawdę jest jakoś dziwnie - szepnęła z przestrachem Yukari. - Już chyba wolałabym się teraz uczyć na chemię...
- O nie, nauka jest jednak najgorsza. - zaprzeczył gwałtownie Junpei.
- Ach, racja. Wybacz, zapomniałam, że jesteś idiotą.
- Pff- Yukaricchi!
- Przestańcie się kłócić - przerwał im najstarszy z towarzystwa, Akihiko. - Jak przyjdą Cienie, nawet nie zauważycie.
- T-tak... Przepraszamy, senpai.
Wnętrze Tartarosa pozostało jednak ciche i nadzwyczaj spokojne; nigdy przedtem nie spotkali się z tak mało ruchliwym piętrem. To oczywiście tylko wzmogło ich czujność. Nigdy nic nie wiadomo, a brak ostrożności mogli przypłacić życiem.
- Mam co do tego złe przeczucia. - mruknęła cicho _____. - Może powinniśmy zawrócić.
- Cykasz? - dociął jej Junpei.
- Nie, jeśli takie polecenie wyda Makoto-kun. A może to tobie przeszkadza, że martwię się o tyłki nas wszystkich, łącznie z twoim?
- ...Hej, wyluzuj...
Chociaż jej ton był zaczepny, twarz wyrażała zmęczenie. Na widok tego spojrzenia Junpei umilkł.
Wtedy Makoto zatrzymał się.
- _____ ma rację. Nie powinniśmy nierozważnie brnąć dalej. Wracajmy na dół.
Wtedy zatrzęsła się ziemia.
Yukari krzyknęła.
- Co... ieje? ...ycie mnie...? ...alo! - krzyczała w przekaźniku Mitsuru, ale zakłócenia utrudniały transmisję jej głosu.
- Szybko, do teleportu! - zakomederował Makoto.
Puścili się biegiem w przeciwną stronę, lecz nagle rozległ się okropny huk. Z sąsiedniego korytarza dało się słyszeć ciężkie kroki.
- Cień?!
- Niedobrze, tam jest teleport! Nie uciekniemy! - Akihiko usiłował przekrzyczeć hałas.
Miał rację; wielki, wściekły stwór stał na jedynej możliwej drodze do wyjścia z pułapki. Junpei automatycznie wybiegł przed Yukari, by ją zasłonić, a _____ i Akihiko dobyli broni, lecz stało się jasne, że przeciwnik jest zbyt silny.
W tej samej chwili Makoto zerwał się z miejsca.
- Odwrócę jego uwagę. Wy uciekajcie!
- Makoto?! - zawołał Junpei, ale było już za późno.
Lider ruszył biegiem w stronę Cienia. Zamachnął się mieczem i uderzył, a drugą ręką sięgnął po Przywoływacz. Siła ataku chwilowo odrzuciła przeciwnika na bok, przez co teleport został odsłonięty... odrobinę.
Akihiko, Junpei i Yukari wymienili zaniepokojone spojrzenia.
- Zdaje się, że nie mamy wyboru... - zaczęła dziewczyna.
- Chyba żartujecie, musimy mu pomóc! - krzyknęła _____, aż się wzdrygnęli.
- Tak, ale-
- Uciekajcie, natychmiast! - wrzasnął na nich Makoto.
Wzrok _____ ani drgnął, wwiercając w kompanach pełną wyrzutu dziurę, lecz wytrzymali jego siłę. Gdy po chwili dał się słyszeć kolejny wstrząs, Junpei nie czekał ani chwili dłużej.
- Wybacz, stara.
Chwycił Yukari za rękę. Początkowo się wahała, lecz w końcu dała się pociągnąć. Pobiegli do teleportu, by zaraz zniknąć z widoku.
Akihiko zrobił krok za nimi i tylko na sekundę obrócił się do wciąż stojącej w miejscu dziewczyny.
- Chodź, _____, nie możemy nic zrobić...
- Nie - odparła.
Nie naciskał. Westchnął tylko i też odbiegł.
Wtedy _____ również się odwróciła. Co tchu zaczęła biec w kierunku Makoto oraz atakującego go cienia. Choć Przywoływacz obijał się jej o biodro, nie zwolniła ani nie wyciągnęła go. Walczący zbliżali się.
Gdy dotarła do miejsca potyczki, chłopak właśnie przyjął mocny atak. Ciężko uderzył o ścianę, ale nie zatrzymał się się. Ściskając miecz, wstał i natarł znowu, zbliżając Przywoływacz do skroni. Jednak kiedy kątem oka dostrzegł nadbiegającą _____, na ułamek sekundy go zamurowało.
- Zwariowałaś? Kazałem wam uciekać - ledwo go usłyszała przez trzaski i huki.
- Nie ma mowy! - odparła, nie zwalniając.
- To polecenie lidera!
______ zacisnęła zęby.
- A ja mam gdzieś takie polecenia!
Dopadła do Makoto, tuż zanim wypalił z pistoletu i przyzwał Personę. Chwyciła go za ramiona i odciągnęła w tył na sekundę przed tym, jak w tamtym miejscu pojawił się spory krater.
Cień zawył przeraźliwie.
- Szybko!!
_____ pociągnęła Makoto za rękę tak mocno, że prawie wyrwała mu ją ze stawu, ale nie oponował. Puścili się biegiem w stronę teleportu.
Cień nie zamierzał się poddać; gonił ich. Niemal czuli na karku jego gorący oddech. W ostatniej chwili rzucili się na teleport i po sekundzie, dysząc, wypadli na podłogę parteru Tartarosa.
- _____... i Yuuki-kun?
Zaskoczony głos należał do Yukari. Brzmiał zupełnie jakby już spisała ich na straty.
Zdezorientowana dwójka przez długi moment uspokajała oddech. Odzyskawszy siły, Makoto podźwignął się na nogi i odgarnął z oczu włosy. Podał rękę _____, by też wstała, a następnie wyprostował się, odważnie patrząc na wszystkich pozostałych. Przez chwilę panowała idealna cisza.
Przerwała ją Mitsuru.
- Cóż, decyzja godna lidera, ale mogliście to rozegrać inaczej. - skwitowała, po czym z wyrzutem spojrzała na _____. - On szczególnie, ale ty też.
- Tak, nie posłuchałam polecenia, ale nie zamierzam przepraszać. - odparła tamta. - Jeśli nie chcecie wziąć mnie na kolejną ekspedycję, w porządku.
Makoto milczał, patrząc w ziemię.
- Makoto? - zaczął nieśmiało Junpei.
Chłopak machnął na niego ręką, po czym ruszył do wyjścia z Tartarosa.
- Lider nie jest nieomylny. Uratowała mnie. - dodał i wyszedł.
~***~
Akademik Iwatodai, nieco później.
- Nic im nie będzie? - zastanawiała się Yukari, siedząc w holu z Junpeiem i Akihiko. Mitsuru poszła pogadać z Ikutsukim, a Makoto i _____... po prostu rozeszli się do swoich pokoi.
- A co ma być? Już po wszystkim. - wzruszył ramionami Junpei.
- No ale muszą przecież ze sobą pogadać. To oczywiste, że mają się ku sobie.
- Że jak? ...Chwila, ty tak serio?!
Yukari prychnęła.
- Nie mów, że nie zauważyłeś, idioto.
- Właśnie - dorzucił nieco nieśmiało Akihiko.
- Serio...? Matko.
To stwierdzenie najwyraźniej zaskoczyło Junpeia. Westchnął i pokręcił głową.
Wtedy siedzącą trójkę minął niebieskowłosy chłopak.
- Nie powinniście plotkować - stwierdził, nawet nie patrząc w ich stronę, i ruszył dalej korytarzem w stronę jednego z pokoi.
Junpei zaniemówił, zaś uśmiech Yukari mówił "A nie mówiłam?".
- Można?
- Pewnie...
Makoto wszedł. _____ siedziała na łóżku, a na widok przybysza po jej twarzy przebiegł zmartwiony cień.
- Wszystko w porządku? - spytała. - Ten Cień... nic ci nie zrobił?
- Nie.
Przez chwilę dobierał słowa. Czekała w milczeniu.
- Po prostu chciałem przeprosić. Przepraszam. - spojrzał jej w oczy, więc wyraźnie zobaczyła, że mówił szczerze.
- Dlaczego to zrobiłeś? Wcale nie było takiej potrzeby.
Gestem zaprosiła go, by spoczął obok. Usiadł nieco sztywno, jakby się denerwował.
- Sam nie wiem. Może wydawało mi się, że lider powinien poświęcać się dla towarzyszy. - westchnął lekko. - Albo chciałem uciec.
- Makoto...
Wypowiedziała jego imię z tak niewysłowionym smutkiem, że aż przygryzł wargę. Ale nie zdążył zareagować, bo nagle _____ przywarła do niego i objęła nieśmiało, ignorując krępujące położenie. Zdawało się, że tym gestem chciała przekazać mu to, co ubrane w słowa brzmiałoby trywialnie i błaho.
Nie bój się. Nie uciekaj. My też cię chronimy, tak jak ty nas. Ja cię chronię, tak jak ty mnie.
To, co przyniosło mu niesamowitą ulgę.
Więc on też... po chwili się rozluźnił.
Trwali tak jakiś czas, aż _____ odsunęła się, nieco speszona. Jak zawsze w takich momentach zaczęła nerwowo skubać brzeg bluzki. Makoto zachichotał cicho.
- C-co? - dziewczyna aż podskoczyła.
- Nic. Słodka jesteś, jak się denerwujesz, _____.
Kiedy dotarł do niej sens jego słów, spąsowiała nieznacznie.
- ...Eeeh? Odsłoniłam się przed tobą, a teraz będziesz mnie czarował? - zapytała z udawanym rozczarowaniem. - Łamacz kobiecych serc...
- Nie wszystkich - odparł z uśmieszkiem Makoto i skutecznie powstrzymał ją przed dalszym gadaniem.
~***~
Następnego dnia, stołówka w akademiku.
- Siema. - ziewnął Junpei, witając obecnych na sali Makoto, Yukari i Akihiko. - _____ nie ma?
- Zaraz przyjdzie. - wyjaśnił Makoto, popijając sok pomarańczowy.
- Aha.
Jedli w milczeniu, a kilka minut później na korytarzu rozległy się kroki.
- Hejka.
Przybyszka usiadła między przyjaciółmi i wtedy Yukari podskoczyła. Coś w _____ wydawało się inne niż do tej pory.
- To makijaż?! Pomalowałaś się, _____-chan?!
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
Po skończonym posiłku Junpei wstał i rzucił w kierunku koleżanek głupkowatą minę.
- Hej, hej, idziemy razem do szkoły, prawda, Yukaricchi?
Yukari skinęła głową.
- _____?
- Nie. - wtrącił szybko Makoto.
- Co?
Junpei zgłupiał, jednak kumpel zignorował go. Chwycił _____ za rękę i pociągnął ją w stronę drzwi.
- To moja dziewczyna, Junpei.
Wyszli, a chłopakowi opadła szczęka.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥