my:snippets ~Kise Ryouta~ Ktokolwiek spróbuje, zapłaci



my:snippets ~Kise Ryouta~
Ktokolwiek spróbuje, zapłaci








– Ty pieprzony draniu!
Jebut.
– Nigdzie nie idziesz. Zapłacisz za to, co zrobiłeś.
Wszuuu.
– Gh, t-ty jesteś… nienormalny! Powinni cię zamknąć w pokoju bez klamek!
Trzask.
– Tak? A ciebie w pierdlu. Do końca życia.
– B… Bwagh.
- Chociaż nie… - złociste tęczówki zabłysły żądzą mordu, podczas gdy ten skurwiel tylko wybałuszał gały, trzęsąc się jak galareta.
Co to jest?
Co się dzieje?
Jak do tego doszło?
Jak mogła…?
Jak mogła do tego dopuścić…?!
– R-Ryoutaaaa!



~***~


Było ciemno, mokro, dookoła żywej duszy. Wiedziała, że to nie był najlepszy pomysł, żeby iść tamtędy o tej porze, ale spieszno jej było do domu. Cholera, wszyscy zawsze ją przed tym przestrzegali! Rodzice, znajomi, wreszcie Kise. Zawsze to powtarzali.
Nie chodź tamtędy, to niebezpieczne.
Wiec co jej strzeliło do głowy, żeby akurat dzisiaj tamtędy, iść?!
Głupota, zaćmienie umysłu, brawura, może coś innego, czego sama nie potrafiła zidentyfikować. Zresztą na początku nic nie wskazywało, że będzie, aż tak źle. Przeszła ten podejrzany zaułek prawie do końca i nic nie wskazywało, że skończy się tak tragicznie.
Koleś wyskoczył na nią w mgnieniu oka, bezszelestnie i niezauważalnie jak cień. Po prostu. W jednej chwili ścieżka była pusta, w drugiej on już tam stał. Stało się to tak nagle, że nawet nie miała czasu zareagować.
Ani wrzasnąć, ani uciec, ani w ogóle się poruszyć.
A potem czuła już tylko ból i rozpacz.
Nie pamiętała, co z nią robił. Nie chciała pamiętać. Chciała umrzeć, bo tylko to przyniosłoby jej ulgę po tych doświadczeniach. Nie wyobrażała sobie, że miałaby potem wrócić do codziennego życia. Gdyby on jej nie zabił, sama by to zrobiła.
Tak, zdecydowanie tak by zrobiła. Gdyby w ostatniej chwili całkowitej ciemności nie rozjaśniło światło.
Jak zwykle Kise jaśniał jak słońce, niczym Apollo. Tym razem jednak wydawał się świecić tysiąc razy mocniej, nie tylko przez otoczenie, ale też sytuację, w jakiej się znaleźli. W ułamku sekundy napastnik został od niej brutalnie oderwany, rozległ się suchy trzask i po chwili koleś leżał w rynsztoku, że złamanym nosem.
Była zbyt przerażona i zaskoczona, aby od razu zarejestrować, co się dzieje. Dopiero po kilku sekundach zrozumiała. Przybył jej na ratunek. Skąd? - nie miała pojęcia, nawet o tym nie myślała. Jednak ulgę i wdzięczność zaćmiła panika.
Ryouta gwałtownie szarpnął zbira za kołnierz i zaczął nim potrząsać, a potem bić, i walić nim o pień rozłożystego drzewa znajdującego się najbliżej nich. Zbyt mocno, z ognistą furią. Zrozumiała, że jeśli go nie powstrzyma, dojdzie do tragedii. I to z jej winy, bo Kise nie panował nad sobą.
- Ryouta! - wołając rozpaczliwie jego imię, podbiegła do niego, i łkając, zaczęła szarpać go za koszulę. Byle tylko się opamiętał i przestał. Poskutkowało, choć dopiero po dłuższej chwili. Odrzucił nieprzytomnego już typa na ziemię i odwrócił się do niej.
Wystraszyła się go. Zimny, morderczy błysk w jego miodowych oczach nie był skierowany do niej, ale przeraził ją.
Na szczęście zaraz zniknął, zastąpiony blaskiem miłości. I jego silnymi ramionami wokół niej.
– _____cchi. Przepraszam za spóźnienie – szepnął głosem jakże innym od tego zimnego i morderczego sprzed chwili, którego używał wobec oprawcy. Ten był ciepły, pełen troski i strachu o nią. – Wszystko w porządku? Zrobił ci coś?
Pokręciła głowa, pozwalając łzom wypłynąć wartkimi potokami. Szlochała w jego ramionach niczym małe dziecko, trzęsąc się jak osika. Nie liczył się koszmar sprzed chwili, najważniejsze, że mogła poczuć jego ciepło raz jeszcze.
– T-tak się bałam… Myślałam, że umrę… R-Ryouta… Że… Już cię nie zoba-
– Csss, już dobrze. Jestem tu. Zapłacił za swoje. Już nikt cię nie skrzywdzi, _____cchi. Obiecuję.
– A-ale… Skąd wiedziałeś? Gdzie jestem, i że… ?
Jego odpowiedz niczego nie wyjaśniła, więcej namieszała.
– Zawsze wiem… Zawsze jestem obok, jak Anioł Stróż. I nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić, _____cchi. Ktokolwiek spróbuje, zapłaci.

5 komentarzy :

  1. Hahahahah h jeblam :D sorki za bledy moj telefon to analfabeta xD anal xD Powiem tak - za malo tu mojego ukochanego kise kocham go jest zajebisty. Wszedzie. I w tym mini tez. Przeczytalam wszytko z nim i pozadam wiecej *o* bo tak fajnie i zabawnie wszystko piszecie ze nic tylko kochac <3 takze dawajcie wiecej mojego mensza xD weny! /megummi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Kise niedługo. Pozdro ;3

      Usuń
    2. Yukiś... *załamka* Ależ ty jesteś "wylewna"... XD

      Usuń
  2. Wowo dawno mnie nie było ;^; Kise taki agresywny, taka troszke inna strona ciepłego bisha o maślanym spojrzeniu x3 Kochana strona też była, a czyn bohaterski i urzekający *^* Kocham jak wybawiają z opresji! Na ratunek~
    No, narazie tyle, bye :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *-*
    Bardzo fajny tekścik! Mega mi się podobał ♥ Coś takiego innego, głębszego i poważniejszego. Dobra robota! Pozdereczki cieplusie ~

    OdpowiedzUsuń

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka