my:snippets ~Adachi Tooru~ Dobra partia?

Z całej serii Persona najmniej lubię Personę 4, wymiękłam po bossie Yukiko i już jej nie dokończyłam. Fabuła wydała mi się nieciekawa, a postacie płytkie.
Ale jest w niej jedno, co lubię, a wręcz uwielbiam - Adachi.
On nie jest ani nieciekawy, ani płytki.
Napisałam to dosłownie jednym tchem.
Enjoy.








my:snippets ~Adachi Tooru~
Dobra partia?



Piątkowe popołudnia w Inabie nie należały do najciekawszych. Wprawdzie Yousuke jak zwykle postanowił zabawić się w party poopera i zaprosić wszystkich do siebie na „naradę wojenną” (a w rzeczywistości imprezę, na której wraz z Miśkiem zarywałby do każdej osobniczki płci żeńskiej), ale _____ grzecznie odmówiła, wymawiając się bólem głowy. Ostatnie tygodnie w szkole pełne były sprawdzianów, więc kiedy nadszedł wreszcie weekend, dziewczyna pragnęła tylko wrócić do domu, połknąć szybki obiad i paść spać. Na szczęście Yuu rezolutnie zauważył, co się święci, i walnął Yousukego, nim ten zdążył zaprotestować; była mu za to wdzięczna.
Grupa przyjaciół rozstała się na głównej drodze – imprezowicze ruszyli w lewo, do domu Yousukego, a _____ w prawo. Po drodze przypomniało jej się, że mogłaby skoczyć do supermarketu po jakieś jedzenie. Opanowując zmęczenie, z ciężkim westchnieniem ruszyła do Junes.
– _____-chan!
Och, świetnie, pomyślała. Jeśli jeszcze ktoś mnie gdzieś dziś zaprosi, to…
Podniosła wzrok i myśl urwała się w połowie; oto stał przed nią przystojny policjant, którego zaproszenia gdziekolwiek nigdy by nie odrzuciła – nie żeby kiedykolwiek miało to nastąpić. Co nie zmieniało faktu, że był przystojny i że mogła pofantazjować. Czyż nie?
– Adachi-san – dziewczyna natychmiast przywdziała uśmiech, mający zamaskować ogólne wymiętoszenie psychiczne. – Praca?
– Akurat nie, Doujima-san wysłał mnie po kawę. – Adachi zaśmiał się głupkowato, nerwowo drapiąc się w kark. – Naprawdę, nie powinnaś iść do tej roboty, bo skończysz tak jak ja! Żadnej prawdziwej pracy…
– Jeśli się postaram, może pójdzie mi lepiej niż tobie, Adachi-san. Praca w policji to moje marzenie! – _____ udało się wykrzesać z siebie odrobinę entuzjazmu, co na szczęście nie było trudne w towarzystwie faceta, którym była zauroczona, i z perspektywą pracy w wymarzonym zawodzie.
– Ciężko mi w to uwierzyć, ale wiem, wiem. Na pewno dasz sobie radę. – Adachi uśmiechnął się tym uśmiechem, który roztapiał ją od środka. – A ty? Czy dzisiejsi licealiści tak szybko kończą lekcje?
– Słucham? To wcale nie jest szybko.
_____ zaśmiała się i zerknęła na zegarek. Serio? Czas wydawał się mknąć na złamanie karku, a ona od dobrych dwóch tygodni nie przespała więcej niż pięć godzin. Nie jest dobrze.
Adachi musiał dostrzec jej konsternację, bo niepewnie przestąpił z nogi na nogę.
– U-um, _____-chan? Dobrze się czujesz?
– Och, tak. – zapewniła z nieszczerym śmiechem. – Prawdę mówiąc, to kawa pewnie bardzo by mi pomogła, ale cóż poradzę, że nie lubię kawy? Wszystko w porządku, naprawdę. Miałam kupić coś do jedzenia… ale w sumie przypomniało mi się, że mam w domu resztki ramenu.
– Nie powinnaś się tak przemęczać i zaniedbywać posiłków – nie ustępował Adachi.
– I kto to mówi, hm?
Przez chwilę toczyli pojedynek na spojrzenia, który został przerwany nagłym huknięciem dobiegającym od frontowych drzwi Junes.
– Adachi!! Co się tak guzdrzesz?
Jego partner i szef, Doujima, pojawił się tak nagle, że niczego nie spodziewający się Adachi wypuścił z rąk kubki kawy. _____ wykazała się zdumiewającym jak na tę porę dnia refleksem i skoczyła do przodu, łapiąc kawę – i przy okazji lądując w ramionach Adachiego.
Speszona, podniosła wzrok. Policjant posłał jej zakłopotany uśmiech, który odwzajemniła, za wszelką cenę próbując powstrzymać rumieniec przed wypłynięciem jej na policzki.
– Jezu… – Doujima westchnął, łapiąc się za głowę. – Adachi, dawaj tę kawę i zawieź dziewczynę do domu. I tak do niczego mi się dziś już nie przydasz.
Młody detektyw szybko przejął od _____ kawę, jakby obawiał się, że dłuższe przebywanie w poprzedniej pozycji wywoła katastrofę na miarę seryjnego mordercy Inaby.
– A-ale proszę pana…
– Słyszałeś mnie? Zawieź ją do domu. Inaczej wyjdziesz na kiepską partię.
– Partię? – nie rozumiał Adachi.
– Nieważne, po prostu to zrób. Jak można być tak ślepym… – mruknął jeszcze Doujima, wziął swoją kawę i wyszedł z Junes.
Adachi odprowadził go nierozumiejącym wzrokiem.
– Ślepym? – po czym przeniósł wzrok na _____, która miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nawet Doujima zauważył jej crusha na Adachiego! – Cóż, chyba nie mam wyboru, hm? Nie żeby to było dla mnie jakieś kłopotliwe, czy coś! – zaprzeczył szybko i nagle zmarszczył brwi. – Rzeczywiście jesteś jakaś blada…
– Nic mi nie jest, naprawdę, ale podwózka była by bardzo miła – _____ zdołała zmusić się do uśmiechu.
– T-tak? – policjant nagle jakby się speszył. – No to chodźmy… Samochód stoi na zewnątrz.


_____ usadowiła się na siedzeniu pasażera, a Adachi zasiadł za kierownicą. Wnętrze samochodu pachniało sztuczną skórą i tanią wodą kolońską; mieszanka ta wydała się _____ zarazem omdlewająca i przyjemna.
– Więc – zaczął Adachi, gdy pojazd ruszył – miałaś ostatnio dużo nauki?
– Tak – kiwnęła głową, nie chcąc wdawać się w żałosne szczegóły.
– Znam to. Ja w liceum też nic, tylko się uczyłem. – z jakiegoś powodu nerwowy chichot Adachiego wydał się dziewczynie jeszcze bardziej uroczy niż zwykle. – Ale naprawdę musisz odpocząć. Ostatnio w okolicy jest niebezpiecznie… Nie wychodzisz sama w nocy?
_____ parsknęła śmiechem. Troska Adachiego była znacznie przesadzona, ale nie mogła zaprzeczyć, że poczuła w sercu przyjemne ciepło.
– Nie, Adachi-san. Nie wychodzę.
– Nie musisz być taka formalna, kiedy jesteśmy sami, wiesz? Tooru wystarczy. – przez ułamek sekundy w twarzy Adachiego zaszła jakaś zmiana, ale dziewczyna nie umiała jej nazwać. Po chwili zresztą zniknęła, więc uznała to za przywidzenie z powodu zmęczenia.
– Tooru-san… – wypróbowała to brzmienie i z zadowoleniem stwierdziła, że całkiem gładko brzmi. – Przepraszam, że przeze mnie musisz opuszczać pracę. Pewnie Doujima-san daje nieźle popalić.
– Och, tak – Adachi zaśmiał się. – Ale nie przejmuj się, wolę schodzić mu z drogi. Zwłaszcza dzisiaj. Był jakiś dziwny. Niby jak zawożenie cię do domu czyni ze mnie dobrą partię? Haha…
Znowu ta dziwna zmiana, tym razem w głosie. _____ nigdy nie słyszała, by Adachi śmiał się w tak gorzki sposób. Ale może naprawdę tylko jej się zdawało? Przecież zaraz to zniknęło.
– Czyni, ale nie to. – westchnęła, patrząc przez okno.
– Przestań, _____-chan. Może z perspektywy liceum to wygląda inaczej, ale mam dwadzieścia siedem lat i ostatnią dziewczynę poderwałem w podstawówce! – stwierdził pogodnie Adachi.
– I co z tego? Ja i tak cię lubię, Tooru-san.
– Jesteś urocza, żeby mnie tak pocieszać, ale serio…
– Mówię poważnie – mruknęła _____.
Adachi umilkł, a ona wiedziała, że już nie ma odwrotu. I nawet nie żałowała tych słów; świat widział dziwniejsze rzeczy niż nastolatkę zauroczoną nie tak wiele starszym facetem, a co miała do stracenia? Najwyżej Adachi więcej się do niej nie odezwie… ale on taki nie był.
Nie był takim człowiekiem.
– Hm – policjant wydał przeciągłe, skonsternowane mruknięcie, skupiając wzrok na drodze. – Możesz powtórzyć?
– Lubię cię, Tooru-san. – _____ poczuła pieczenie na policzkach.
– Jeszcze raz?
– Lubię cię, To…
Umilkła, kiedy usta Adachiego wykrzywiły się w dziwacznym uśmiechu. Nie mogła stwierdzić, czy tak się ucieszył, czy chodziło o coś innego, jednak po raz pierwszy zaczęła sądzić, że może to ona ma coś z głową.
– …Tooru-san?
Trwało to sekundę; Adachi jakby ocknął się z transu. Zatrzymał samochód, akurat przed domem _____, i spojrzał na nią z wyraźnym speszeniem.
– Wybacz, to mnie tak zaskoczyło, że chciałem się upewnić, czy się nie przesłyszałem… – wyciągnął kluczyk ze stacyjki, po czym spojrzał dziewczynie w oczy. Wyglądał na niesamowicie smutnego. – Więc to o to chodziło, tak?
– J-ja… – zaczęła _____. – To nie tak. Nie chcę ci sprawiać żadnych kłopotów, Tooru-san. Po prostu chciałam, żebyś wiedział… że nie jesteś do niczego.
Słowa te zabrzmiały cokolwiek dziwnie i Adachi zaczął chichotać, wywołując na twarzy _____ jeszcze większy rumieniec. Nie pomógł fakt, że po chwili pogłaskał ją po głowie jak urocze zwierzątko.
– Ja też cię lubię, _____-chan, ale przecież jestem od ciebie dużo starszy. Ludzie nam tego nie wybaczą. – zauważył rzeczowo.
– Przecież nie muszą wiedzieć – _____ podskoczyła w miejscu. – Nie będę ci się narzucać, obiecuję.
– Ależ ja chcę, żebyś mi się narzucała.
Potem nastąpiło coś bardzo dziwnego; _____ poczuła blisko siebie zapach taniej wody kolońskiej, który odurzył ją prawie tak mocno, jak dotyk ust Adachiego na jej własnych. Mimo wszystko jednak pocałunek przeważył. Zapominając o tym, że jeszcze pół godziny temu ledwo żyła, odwzajemniła gest, odruchowo otaczając ramionami szyję policjanta.
Po kilku chwilach odsunęli się od siebie na minimalną odległość, patrząc sobie w oczy, a ich czoła nadal się stykały.
– Może wstąpisz do mnie, Tooru-san? – szepnęła _____.
– Z przyjemnością – odparł, zanim powrócił do poprzedniej aktywności.


Spędziłaś z Adachim długi czas…

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka