my:snippets ~Rokujou Chikage~ Bogini


Chikage, co za słodziak. ♥ I przystojniak. Macie go czytać, to świetny facet, nawet lepszy niż niektórzy cieszący się tutaj popularnością. Nie skomentuję, o kogo chodzi.
A jeśli go nie znacie, to macie poznać.

Whoah, Yukiś bojowa dziś, że hej~• Owszem, Rocchi jest zajedwabisty, tak bardzo zaje, że pisząc to miałam mokro x"D A ty, Yuki, fora ze dwora! Rocchi jest MÓJ =_=" hihi~





my:snippets ~Rokujou Chikage~
Bogini





Co to był za dzień. Wiedział, że z chwilą zostania przywódcą gangu Toramaru bierze na siebie ogromną odpowiedzialność, ale nigdy nie spodziewał się, że kiedykolwiek wpakuje się w takie bagno. To już nie konflikt gangów, tylko prawdziwa wojna. W jego rodzinnej Saitamie już panował niezły chaos, jednak to, co działo się w Ikebukuro, przekraczało jego najśmielsze wyobrażenia! Cała sprawa była dość zawiła... Koniec końców, skończył z takimi obrażeniami, jakich dawno nie zaznał, nawet od Heiwajimy Shizuo, w końcu ten nie patyczkował się i walnął go trzy razy. A teraz? Dał z siebie wszystko mimo poprzednich ran, otrzymał kolejną i na dodatek znów przegrał. Tym gorzej, że w środku obcego miasta był całkiem sam. Koledzy z gangu nie byli mu zbyt bliscy, dlatego nie mógł iść do nich. Jedyne co, to mógł kazać im zabrać go z powrotem do Saitamy. Ale nie chciał tego. Non znalazła się już w bezpiecznym miejscu i z pewnością przyjęłaby go z otwartymi rękami. Niestety, czuł, że cały ten związek powoli staje się farsą, szczególnie po dzisiejszej aferze. Jak tylko się z nią spotka, powie jej to, a teraz sorry memory, Non odpada. I tak Rokujou Chikage pozostała tylko jedna jedyna droga. ______, tylko ona.
Właśnie dlatego stał teraz u drzwi jej mieszkania, choć na dobrą sprawę mógłby wymienić milion i więcej powodów, czemu tak właściwie się tu znajduje. Nie wydawało mu się jednak, aby jego ukochana _____ zamierzała wysłuchiwać tego typu rzeczy. Właściwie to nie należała do osób, które łatwo było poruszyć czymkolwiek. Dlatego też jej reakcja _____ w dużej mierze zaskoczyła Chikage, choć to może za mało powiedziane. Dosłownie musiał zbierać szczękę z podłogi, bo, powiedzmy sobie szczerze, nigdy nie liczył na jakiekolwiek czułości z jej strony, podarowane mu z własnej i nieprzymuszonej woli. Zazwyczaj to on musiał czynić ten pierwszy krok, wychodzić ku niej z własną inicjatywą. _____ naprawdę nie jawiła się jako jedna z wielu dziewczyn, z jakimi, nie ukrywajmy, miewał, ujmując to w delikatne słowa, 'dobre kontakty'. Każda go pragnęła, hołubiła.  Z wyjątkiem jej.  Być może dlatego od chwili poznania _____ łaknął jej uwagi jak kania dżdżu. I otrzymał ją, choć wcale nie oczekiwał aż takiej wylewności i to od samego progu! - Borze, Rocchi! - przypadła do niego z szeroko rozwartymi oczętami. I jakże pięknymi - Na górę Fuji, co ty masz na twarzy!? - delikatnie, z nabożną ostrożnością, jakoby opuchniętą facjatę Rokujou nagle zaczęto utożsamiać z najkruchszą porcelaną, _____ dotknęła zranionego miejsca.
- Heh, trochę mi się oberwało. Rozumiesz to, że przegrałem już drugą pod rząd? - skrzywił się, co chyba miało być uśmiechem, ale przez opuchliznę na oku i policzkach wyszedł z tego płaczliwy grymas. Jej zachowanie też wpłynęło na tę minę, ale to postanowił przemilczeć. Jak miło, że go nie wyrzuciła. A kiedy zaprosiła go do środka, myślał, że śni! Warto było zrobić się na śliwkę, skoro potem dostaje się takie zaszczyty... Oj, już planował, jakimi to dobrami jej nie obsypie. Jak tylko się wygoi. Tak, na pewno.
- To akurat oczywistość. - strzała z jej słów pomknęła wprost w jego serce, przyprawiając je o odczucie lekko bolesnego ukłucia. Mimo wszystko nadal pozostała sobą, nawet jeśli się mną przejęła, myślał, siedząc sobie na poduszce ♥ Aww, zwykle przebywając u niej nie dostawał pod zadek żadnego udogodnienia, a dziś! Nie poznawał jej~! Z tymi myślami obserwował jej poczynania. _____ krzątała się po ciasnym mieszkanku, to tu, to tam, by już za chwilę znaleźć się na klęczkach tuż przy nim ze wszystkim czego potrzebowała do opatrzenia ran. - Wystaw buźkę. - poleciła.
- Rany, nie mów tak, bo jeszcze pomyślę, że chcesz mnie pocałować. - zachichotał, choć w istocie marzył, by to się stało... Oj, cicho głupku, z taką facjatą pocałowałby się co najwyżej Heiwajima, który przedtem urządziłby cię jeszcze lepiej. No ale co się dziwić, on nie miał takiego powodzenia~ Kurna. Na co komu powodzenie, skoro _____ do tej pory go ignorowała! Całe szczęście, że dziś znalazł się w jej raju, z tymi ślicznymi rączkami, które go opatrywały i uroczą buźką tuż nad nim *.* Stary zbok z ciebie, Chikage.
- N-Nawet o tym nie myśl. - zająknęła się, kurna, zająknęła~! Aww, to takie do niej niepodobne! A jakie urocze~! ♥
- Wiem, wiem. Nie jestem w szczytowej formie do takich rzeczy. Ale moooże jak już będzie mi widać prawe oko - parsknął - to wtedy? ZGÓDŹ SIĘ, bo oszaleję. Teraz zaczęło go szczypać, zarówno na twarzy, jak i w sercu, kurna, ta sytuacja miała zarówno plusy, jak i minusy... Ale Rokujou słyną z cierpliwości, czyż nie?
- Nie kłam, gadzie. Do "takich rzeczy" zawsze jesteś w formie. - parsknęła zgryźliwie, dokładając możliwych starań, aby jej skołatane nerwy nie przełożyły się na dodanie twarzyczce Rocchiego jeszcze większej ilości kolorków.
Co i tak nie wyszło, bo kolorki miał i to spore, a wszystko dzięki jej niecodziennemu podejściu. Dobrze, że podbite oko wszystko maskowało.
- Taaak? To może dostanę buziaka? - wydął wargi, co jemu samemu wydało się dość obleśne. Zresztą i tak na nic nie liczył. Chciał tylko sprawdzić.
Lecz ku jego olbrzymiej konsternacji, _____ naprawdę to zrobiła! Naprawdę go pocałowała! Z chwilą, gdy poczuł na swoich wargach smak jej ust, wszystko co dotychczasowe straciło na znaczeniu. Obita morda razy dwa, wojna gangów, wysoki stołek w kręgach Toramaru. Bo cały świat skurczył się do rozmiarów jednopokojowej klitki _____, gdzie Chikage przeżywał najpiękniejsze sekundy swego życia. Jezusie, jak bardzo pragnął, aby te kilka sekund mogło trwać wieczność. I sam nie wiedział, na co ma większą ochotę w danym momencie: ponownie złączyć ich usta, czy podziwiać, co niespotykane, zarumienione oblicze ukochanej. Gaaah! Jaka szkoda, że nie mógł robić obu rzeczy naraz!
- N-Nie patrz się tak, bo zaraz będziesz miał do pary drugie oko. - bąknęła, kończąc powolutku swe dzieło - Gotowe...
- Och, skarbie, twe rączki i usta czynią cuda, jak ręką odjął! Nawet więcej, czuję się jak nowonarodzony! - w przesadzonym geście ucałował ją w obie dłonie. Jodyna na mordzie trochę szczypała, lecz czymże to było w porownaniu z rajem, jaki właśnie stał się jego udziałem!
- Nie przesadzaj, ok? Nie zrobiłam nic, czego nie umiałyby twoje dziunie. - mruknęła, zabierając ręce poza zasięg ust Rokujou - Właśnie. Może mi powiesz, nie żebym zbytnio się interesowała, kto cię tak urządził?
- Koleś nazwiskiem Kadota, ten z Dollarsów. Mamy z nimi małe problemy, a że on jest szychą, no to... Wiesz, musiałem wyrównać rachunki. - odparł, zawstydziwszy się nieco na wzmianke o dziuniach. Nawet jeśli jakąś godzinę temu toczyła się afera w sprawie Non, teraz... żadna z nicg się nie liczyła. Tylko ta naprzeciw niego. Był pewien.
- Uhm. - potaknęła tylko - Jakoś nie ciężko mi w to uwierzyć. Ale następnym razem załatwiaj tego typu porachunki bez udziału pięści, zgoda? - dodała nieco łagodniej - Nie chcę znowu marnować bandaży. Nie o zawartość apteczki tu chodziło, a oni bardzo dobrze o tym wiedzieli.
- Spokojnie, z Kadotą już się nie będę bił. To równy gość. Szkoda, że stoi po stronie wroga, przydałby sie naszym. Ale cóż... -specjalnie omijał drażliwy temat. Kadota nie miał tu nic do rzeczy, mówił o nim tylko, by zyskać na czasie. - Z nim nie. A co z innymi? - zapytała nagle, odwracając twarz w bok - Nie chcę takiego życia. Co i rusz wychodzę z siebie i staję obok, tylko czekając na wieści, że ten kogo zatłukli na śmierć to nie ty... A ty wciąż o tych swoich wrogach i wrogach, jakby ci mało ich było! - mówiła coraz bardziej drżącym głosem, zupełnie tracąc kontrolę.
- H-hej, spokojnie. - wydusił zaskoczony. Takiej reakcji sie nie spodziewał w najśmielszych snach. - Jestem ostrożny, wiesz przecież. No i miałem chwilową niedyspozycję, gdyby nie to, byłbym nie do zdarcia... Może sie przeceniał, może był zbyt zadufany w sobie. Ale w tamtej chwili zrozumiał jedno: miał kogoś, kto się o niego troszczył. Nie chodził z nim dla szpanu, seksu czy pieniędzy, choć mógł zapewnić to wszystko, a dla niego samego. Pierwszy raz w życiu. Cudowne uczucie...
- Gówno, a nie "do zdarcia"... - i tu ją miał, po całości. Może rzeczywiście uchodziła za zimną sukę z głazem zamiast serca, ale nie wtedy, gdy chodziło o niego. Ledwo udawało jej się trzymać emocje na wodzy, choć najchętniej za każdym razem pognałaby wprost w jego ramiona.
- To chodź tu, skarbie. - przyciągnął ją do siebie. Rozgrzewało mu to serducho. Bez wątpienia, bez wątpienia... Tak, był zakochany do szaleństwa, jak nigdy wcześniej.
- A-Ale... - już dłużej nie miała siły przeciwstawiać się temu uczuciu. Czy raczej nawałowi uczuć, które pustoszyły jej wnętrze. Czuła się, jakby przez jej duszę przeszła seria wszelkich możliwych klęsk żywiołowych, od tajfunu przez trzęsienie ziemi aż do tsunami. Utonęła więc w jego ramionach, poddając mu się całkowicie - Wygrałeś... - szepnęła cicho.
- Ta wygrana rekompensuje mi wszystko, moja droga. - pogłaskał ją po głowie. Taak, wszystkie, czy to z Heiwajimą, czy z Kadotą, Dollarsami czy czymkolwiek innym.
Dopóki ona tu była, zawsze wygrywał. 
Jego bogini ♥

4 komentarze :

  1. Rokujou Chikage - gdzie ja miałam głowę!? Borze jaki on zajebishczasty *^* Słodziak! Bojowość Yukiś pokrzepiła mnie do ponownego zaznajomienia się z Rocchim~ Teraz to ja muszę wreszcie w najbliższym czasie wrócić do tego drugiego snippa z jego udziałem x3 ~ Ach tak wspaniale~
    "- To chodź tu, skarbie. - przyciągnął ją do siebie. Rozgrzewało mu to serducho. Bez wątpienia, bez wątpienia... Tak, był zakochany do szaleństwa, jak nigdy wcześniej." - cud miód malina~! Dajcie mi więcej kochane ♡

    PS Dziś nauczycielka od polskiego zabrała mi karteczkę ze sławetnym borem sosnowym .3. Powiedziała, że sprawdzi mi ortografię x3 Zdziwi się jak zaczne jej tłumaczyć, że nie ma racji hihi
    Dobrze to wszystko~ Świetnie jak zawsze; tak trzymać!



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wracaj, wracaj, ino czeka na Cb Rocchi~
      Oczywiscie, ze damy więcej, zwlaszcza ze ostatnio nam cis wzrasta chetka na niego ♥
      Borze, borze, ino, co ty robisz na kartce u Inaby~? 0.0 To jakies medżik? XD
      a tak nawiasem mówiąc, wyznanie boru to ja podlapalam od kumpelki, ktorej jezyk jest tak nieprzyzwoicie kreatywny, ze zanim sie obejrze, na juz ma cos nowego ☆

      A tak w ogole... Dzieki, ze tak regularnie nas odwiedzasz~ takich rzeczy nigdy sie nie zapomina... *lezka w oku* chya ze ma sie te chrobe na A, co to sje zapomina, a nie umiem napisac tej nazwy T.T

      zaraz, jmiem, tyle ze na S ! Skleroza! :"3 Nie boli, ale zycie uprzykrza~

      Usuń
    2. Tak tak medżik x3 huhu więcej więcej, ja nie pogardzę~ Mózg mi wylansowało po historii *leży i zdycha więc poszła do Was* Późno nie późno, Inaba zawsze chętna do działań i gadania xd
      Tak tak, Alzheimer? Haha szczerze to nagle zapomniałam, zostańmy przy sklerozie .3. Och a więc zostanę w waszej pamięci na wieki wieków *dopowiadasz sobie amen, prawda? X3 *
      Nie dziękuj, ciągniecie jak magnesiki~
      Oyasumi ♡

      Usuń
    3. Ohoooo~ ♡
      Pierwszy akapit powyzszej wypowiedzi zajezdza tentego wiesz czym~• ;> Lezysz i wzdychasz, co? A "zawsze chetna"... ~• "do dzialan..." ... "i gadania..." szerioszli, kojarzy mi sie to z seksami i odprezajacymi rozmokami "po smazeniu ryzu" xD Czyzbym nie zalapala sie na orgie? T^T xD

      Niech bedzie skleroza xD

      I tak bede dziekowac, jak nie Wam, to komu? ♥

      Kocham Was Wszystkich

      Ale ide lulu~ .3.

      Oyassu~•

      Usuń

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka