mypersonal ~Yato~ Jestem bogiem


Heeej~! Wracamy po małej przerwie z kimś, na kogo (chyba) czekałyście.
Z Yato miałyśmy jak dotąd największy kłopot ^.^; Osobiście obie zaliczyłyśmy Noragami, ale... jakoś tak ciężko się było wczuć. Do tego trzeba było doliczyć presję otoczenia, osobiste problemy... ;-; Ale o tym nie będę Wam smęcić, czytajcie i KOMENTUJCIE!
Przypominam też o zakładce Ankieta, gdzie możecie wpisywać WSZYSTKO, co Wam przyjdzie do głowy, jak na razie odzew był niewielki ^.^; Poza tym po prawo: sonda dotycząca narracji. Będziemy wdzięczne za pomoc~! To chyba tyle, buzia :*

Ślijcie Yukiś mentalne całuski, wspierajcie ją i tulcie, bo dziś nie w sosie :c






mypersonal ~Yato~
Jestem bogiem






Z rożnymi rzeczami miałam do czynienia w swoim nastoletnim życiu. Bywały one mniej lub też bardziej odbiegające od normy, choć ta przecież jest pojęciem względnym, różnorako rozumianym i odbieranym  przez każdego. W sumie... Nic nie potrafiło już mnie zdziwić, tak przynajmniej myślałam.
Zawsze prezentowałam nadzwyczaj aspołeczny typ człowieczego gatunku, stroniąc od innych jego przedstawicieli i unikając każdej możliwej okazji do socjalizacji. Zamknięta w bezpiecznym azylu, własnym pokoju, całe życie przesiedziałam przed kompem albo telewizorem, wychodząc tylko wtedy, gdy zachodziła absolutna konieczność. Do takich nieprzyjemnych konieczności należała między innymi szkoła, na szczęście poza nią nie zdarzało się to często. 
Aż dziw, że osoba, którą właśni rodzice podejrzewali o bycie hikikomori, znalazła sobie przyjaciół. I to takich, z którymi dla odmiany mogłaby siedzieć bez przerwy. 
Dwie dziewczyny, Maon i Hikaru, z początku nawiązały relację ze mną z litości i ciekawości, dopiero potem przekształciło się to w przyjaźń z prawdziwego zdarzenia, tak one to nazywały. Tak czy siak, tylko je tolerowałam. Nie znaczy to, że podobało się jej w nich wszystko. Czasem wkurzało ją, że były bardziej społecznymi osóbkami ode mnie, niekiedy bywało to niewygodne. Niekiedy też miewały naprawdę DZIWNE POMYSŁY.
Tak jak teraz.
Co to ma być, randka w ciemno? Ktoś taki jak ja nigdy nie chodzi na randki, bo ma w dupie chłopaków. Ja ich, oni mnie.
Nie, wróć. W dupie to za przyjemnie. Tak właśnie myślałam.
- I ja, waszym zdaniem, mam się na to zgodzić? - zapytałam, choć tak naprawdę nie oczekiwałam odpowiedzi. Wszystkie znałyśmy ją bardzo dobrze. Nie zgodzę się na tego rodzaju wybryki. Nie jesteśmy w podstawówce, żeby bawić się w takie dziecinady. Choć po Maon i Hikaru nie należało spodziewać się zbyt szybkiego wyrośnięcia z piaskownicy.
- Nie masz się na to zgodzić. - odparła Maon, długowłosa szatynka, unosząc do góry palec, co sugerowało, że chce mnie pouczyć tym gestem. Chyba sobie kpi, ona co najwyżej może mi skoczyć, a i tak pod pachy mi nie sięgnie, karypel jeden.
Za chwilę odezwała się druga, Hikaru, - Ty już się zgodziłaś, _____. - przerażające, jak bardzo się ze sobą zgrywały. Jedna za drugą kończyła zdania O.o Nie powiecie mi chyba, że to normalne?
- Przecież to jakaś głupota! Co wam strzeliło do tych pustych łebków! Przecież nie mogę... - przygryzłam wargę, powstrzymując się od wypowiedzenia tego na głos. To, NIEMOŻLIWE! Nie ma mowy, żebym to zrobiła!
- Niby czemu~? - zapytała blondwłosa Hikaru. W jej głosie czasem dało się wyczuć złowieszcze nuty okryte delikatną zasłoną pozornie niewinnego uśmiechu. Takiego jak teraz - Przecież każda zdrowa licealistka choć raz powinna zaliczyć...
- Spotkanko z równie zdrowym licealistą~ - zawtórowała jej uśmiechnięta od ucha do ucha Maon. A żeby im te uśmieszki ścierpły na starość - Zresztą, pomyślałyśmy sobie, że skoro i tak z nikim z naszej szkoły byś się nie spotkała...
- ...załatwiłyśmy ci kogoś innego. - Hikaru pstryknęła palcem, mając zapewne nadzieję, że doda to jej wypowiedzi czegoś na kształt wątłego profesjonalizmu. Tylko w jakiej specjalizacji, bo z pewnośnią nie swatki. Raczej pośrednika agencji matrymonialnej.
- To. - odparły obie.
Omg. One są nienormalne. Nawet bałam się pomyśleć, kogo "INNEGO" mogły jej załatwić! Bo przecież nie jakiegoś dresa... Ani zbója... Ani starucha...
Nie, to niemożliwe, nawet one nie byłyby AŻ TAK wredne.
- Na pewno będziesz zadowolona! - zapewniła Maon, choć sama napaliła się bardziej, niż wszystkie dziewczyny w szkole adorujące kapitana drużyny siatkarskiej xD
- O tak, z pewnością. - Hikaru puściła mi perskie oczko, a z drugą towarzyszką przybiła piątkę - Taajeess, inaczej koleś nie ogłaszałby się na ścianie najmodniejszego klubu w dzielnicy, prawda~?
- Och tak, sama jestem go ciekawa. - pisnęła Maon, posyłając widzianemu oczyma wyobraźni ideałowi chłopaka, co wyglądało dość zabawnie, jako że stały na szkolnym korytarzu, a obok przechodził właśnie jeden z klasowych lamusów - Na pewno jest nieziemsko przystojny~!
- A co najważniejsze, tani. - stwierdziła zadowolona Hikaru - Lubisz oszczędzać, prawda, _____?
- Lubię, ale WTF, jak to tani?! Przecież nie zamierzam go... wykorzystywać ani nic - bąknęłam pod nosem. Borze, czasami przyjaciółki mnie osłabiały. A jeśli mój nowy 'narzeczony' reklamował się na ścianie klubu, to z pewnością nic dobrego nie wyniknie z tej randki.
- W niczym go nie wykorzystasz, kochanie. - zapewniła doświadczona w tych sprawach blondynka.
- Poza tym - dodała Maon - To przecież on się ogłosił. I przyjął zamówienie, więc nie ma bata, musisz iść! - założyła ręce na nieistniejących piersiach. Nie dość, że karypel, to jeszcze płaska.
- Na co się ogłosił? Jakie zamówienie?! - opadły mi ręce, nie miałam nawet siły protestować, więc tylko jęknęłam z udręczeniem. Ten dzień nie mógł być gorszy, hm?

                                                                                                     

~***~


Za jakie grzechy? Dlaczego? ZA CO?!
Nikt nie był łaskaw mi na to odpowiedzieć.
Jakim cudem znalazłam się TU, w towarzystwie JEGO...
No, może nie należał do najgorszych ani najbrzydszych. A na pewno miał najbardziej niezwykłe oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Co nie zmieniało faktu, że przypominał zwykłego dresa! Żula! Chuligana!
KAMI-SAMA, pomóż mi.
Skąd miałam wiedzieć, że modlitwy zostaną wysłuchane?
Nie no... może trochę przesadziłam. Nie miałam w zwyczaju dramatyzować, szukać nieistniejących dziur w całym, whatever to się zwało, ale jednak ta sytuacja zwyczajnie mnie przerosła. Być może, nie, na pewno wskutek tego wyolbrzymiłam sobie to wszystko. Czas powrócić do rzeczywistości i zauważyć niebanalny image stojącego przede mną kolesia. 
Cóż, rad profesjonalisty w kwestii ubioru to on raczej nie zasięga.
Obczajając zestawienie ciuchów, na które składał się ciemny dres, brązowe buty sięgające kolan,  dres, biała bandana (czy raczej kawałek wyblakłej szmaty) i ten nieszczęsny dres, zastanawiałam się, jaki cel przyświecał moim szanownym koleżankom. Bo z pewnością nie moje szczęście.
- Heeeeej, ty zapewne jesteś _____. - zauważył jakże błyskotliwie, wykrzykując moje imię tak, jakbyśmy byli starymi dobrymi przyjaciółmi. Taa, chciałbyś co? I Czy tylko mi się zdaje...? Odniosłam wrażenie, że jest jakiś taki nazbyt beztroski, pewny swego. Oczywiście nie znałam typa, ale i bez tego mogłam stwierdzić fakt oczywisty. On zwyczajnie myślał, że jestem jakąś tanią zdesperowaną łatwą lalunią, z którą może się legalnie zabawić, bo przecież taka jego praca. 
Pieprzyć to, pokażę mu jeszcze, kto tu jest Panią a kto Uległym, buahahaha~!
- Tak. A ty? - troche dziwnie mi było o to pytać, ale przecież wspaniałomyślne Maon i Hikaru nawet mi go nie przedstawiły. Postanowiłam zacisnąć zęby, przetrwać to, a potem zgotować przyjaciółkom okrutną zemstę. Naprawdę okrutną.
I może przy okazji zdołam poprawić sobie humor.
- No nie! - uniósł ręce dramatycznym, przynajmniej w jego mniemaniu, gestem, po czym spojrzał w niebo - Jakim cudem kolejny wyznawca nie zna imienia swego najukochańszego, najcudowniejszego boga?!
Świetnie. Nie dość że menel i ordynus, to jeszcze narcyz. I uważa się za bóstwo, co? Hm, może jakby się w miarę ogarnął, mógłby za takiego uchodzić wśród tępawych laseczek z poziomem IQ mniejszym niż te podłogi, nie uwłaczając podłodze, tę bardzo szanuję.  Tymczasem Pan Narcyz w dalszym ciągu odstawiał swoje przedstawienie pt. "Jestem Bogiem, uświadom to sobie", czy coś w ten deseń. Świetnie, nie dość, że ubiera się jak bezdomny, to jeszcze ma kompleks Boga. Cudownie. Lepiej być nie mogło.
Chrząknęłam z zażenowaniem, dając mu do zrozumienia, co sądzę o jego dramatach.
- Nie wiem, kto ci wmówił, że jestem czyimś wyznawcą. Możesz powtórzyć, bo chyba nie dosłyszałam? Jak tam na ciebie mówią? - wywróciłam oczami z pogardą. Oby to trwało krótko, bo wdepczę go w ziemię, razem z jego fantazjami.
On jednak w ogóle nie raczył zauważyć moich przytyków, a jeśli tak, zdawał się tym nie zrażać, wierząc najwyraźniej w siłę swej 'boskości' przez duże 'B'. Chyba 'bezmózg' pisany przy włączonym CapsLk. BEZMÓZG! Tak, z wykrzyknikiem będzie ideanalnie, pomyślałam, tęsknie wyczekując chwili, kiedy będę mogła zasiąść w domowym zaciszu przed klawiaturką. W ten sposób odleciałam w swój świat i zapewne dalej bym się w nim znajdowała, gdyby nie ten przeklęty zakapior.
- Uwielbiany i szanowany przez Borze Owieczki całeeeego świata Yato, do usług! - skłonił się przede mną lekko, wręczając... zwiędłą stokrotkę?
- Szanowany? Gratuluję. - wzdrygnęłam się z obrzydzeniem, przysięgając, że po powrocie do domu wyszoruję porządnie ręce. Mydłem. Antybakteryjnym. I pumeksem. Kurna, nie zaszkodzi się zdezynfekować. - Boże, czemu mnie to spotyka... - wyrwało mi się. O nie, teraz pomyśli, że to na niego powiedziałam "Boże"...
Oczywiście MUSIAŁO stać się tak, jak przewidywałam. Oczojebnie błękitne tęczówki Yato rozbłysły, a na jego twarzy wykwitł uśmiech samozadowolenia. Ten palant...! 
- Wiedziałem, tak tylko się drażnisz, _____~! - puścił mi oczko.
Are you fucking kidding me... No chyba nie! Co to za poufałość, do cholery!
- To nie było do ciebie! Co ci w ogóle odbiło, żeby uważać się za boga?! - zdenerwowałam się i trochę zbyt gwałtownie wyraziłam swoje niezadowolenie. Ale może teraz przestanie robić z siebie durnia. Niee, sama w to nie wierzyłam.
- No bo nim jestem? - poddał moje stwierdzenie w wątpliwość. Posłał mi spojrzenie mówiące "Co ty ćpałaś, że nie zauważyłaś?", a na koniec odważył się mnie puknąć! To znaczy nie tak jak zazwyczaj kojarzy się ten zwrot, nie pozwoliłabym na to! Nieważne, i tak mu nie daruję. Puknąć palcem w czoło czy przyrodzeniem między nogi, dla mnie bez różnicy. I to i to zalicza się do naruszenia mojej przestrzeni osobistej, a co za tym idzie bezwzględnej i nieodwołalnej jak i natychmiastowej egzekucji. Chociaż nie, zrezygnuję z tego ostatniego podpunktu na rzecz najintensywniejszych boleści, jakie tylko zdołam mu zadać. Choćbym miała spędzić resztę życia na torturowaniu go!
- Serio? Nie wierzę ci. Udowodnij. - prychnęłam pogardliwie. - Skoro jesteś taki potężny, nie powinno to być dla ciebie problemem. - tsa, ciekawe, jaką naiwną sztuczkę wymyśli, żeby mnie do tego przekonać.
- Nie jestem tutaj od udowadniania ci zaistniałych i jak najbardziej racjonalnych faktów. - wyjaśnił usłużnie, nagle potulniejąc jak trusia. Ciekawe, nagle sobie przypomniał o naszej schadzce. Pal licho domenę randki, nie zależało mi, ale skoro już go opłacono, mógłby się dziadyga postarać!
- Być może, ale to nie zmienia faktu że nie wierzę ci~ Nie jesteś żadnym bogiem, co najwyżej stukniętym ... - urwałam. Może się nie zapędzajmy. Nie muszę od razu go obrażać. Ale serio, powinien pokazać coś więcej niż taką szmirę -,-
- Stuknięty, powiadasz? - gdyby przenieść rozgrywającą się tutaj scenę do mangi czy anime, nad głową Yato, za nim, przed nim, dosłownie wszędzie falowałyby wężyki irytacji, a żyłka już dawno osiągnęłaby rozmiar góry Fuji - I to mówi baba, która całe dnie spędza przed kompem na oglądaniu bezwstydnych pornoli, ha! Zaskoczona, co?! Boskie oko wie, co robisz w tym swoim pokoiku! Kisisz się jak w jakimś słoiku, zamiast wyjść do ludzi, ot co! I to ty jesteś stuknięta!
- CO?! - teraz to ja wybuchłam. Jak on śmiał wytykać mi moje zainteresowania jako coś złego?! - Nie oglądam pornoli, tylko się relaksuję, a tobie NIC do tego! I nie wmawiaj mi, że twoje oko jest boskie czy inne, bo wszyscy o tym wiedzą, dupku! Pf, jesteś tak żałosny z tą swoją gadką. Myślałam, że na klubach reklamują się oszuści i krętacze, ale nie ofiary losu. - zripostowałam bezlitośnie, nie zamierzając pozostawić na nim suchej nitki. To miała być randka? Akurat! Przynajmniej się na kimś wyżyję, co mi tam.
- Nawet nie chcę wiedziej jak się z-zabawiasz! - niby wciąż pozostawał wściekły, ale już tak nie ujadał. Ha, oto ma wewnętrzna bogini ugasiła kolejnego dupka, jaki śmiał w jej obecności nazwać się facetem, na dodatek bogiem. Dobre sobie! Jaki bóg rumieniłby się na wspomnienie o zdrowych odruchach mających na celu przetrwanie gatunku. Nie żebym robiła coś w tym kierunku, zettai ni, ale obejrzeć sobie troszkę, poduczyć się nie zaszkodzi. Tak na przyszłość, w razie wyższej konieczności.
- I zaraz ci pokażę, kto jest ofiarą losu, zołzo! - z tym okrzykiem bojowym, rzucił się w moim kierunku.
Błyskawicznie odsunęłam sie na bok i uniknęłam stratowania, a potem bach, bach, rozpoczęłam kontratak! MEga bojowy Hikikomori Kick!! KAbooom! I po chwili Yato sam nie wiedział, jakim cudem poluzował mu sie pasek od spodni. [nie czepiajmy się szczegółów, co z tego, że dres nie ma paska x”D /m]
- C-co ty robisz...? - z jego ust wydobyły się przerażone jęki, stęki i inne pożałowania godne dźwięki [kurna, co to za rymy~? xD /m], gdy stanęłam przed nim w lekkim rozkroku z rękoma opierającymi się o biodra. Posłałam mu wyzywające spojrzenie pełne urazy i pogardy, jednocześnie uśmiechając się do samej siebie z zadowolenie. Maon nie raz już wspominała, że wtedy moja twarz ją przeraża, z kolei Hikaru komentowała ją jedynie słowem "dziwna". Nigdy nie miałam okazji zobaczyć się wtedy w lustrze, żeby stwierdzić, czy którakolwiek z tych reakcji jest słuszna, teraz natomiast dowiedziałam się jeszcze czegoś, a mianowicie tego, że istnieje jeszcze jedno następstwo owego dziwnego wyrazu twarzy.
Jeszcze dziwniejszy i jeszcze bardziej przerażający grymas, aniżeli mogłabym przypuszczać. Żaden człowiek jeszcze tak mnie nie przeraził, serio! No bo co to za rumieńce czerwieńsze od cegły i rozgrzanego pieca razem wziętych?! I usta rozchylone w taki sposób, jak nieraz robiły to laski w najtańszych pornosach, uważając to za coś słodkiego. I oczy szklące się od wzbierających łez... No kurwa, no!
- Tego umowa nie obejmowała. - chlipnął, kuląc się na chodniku jak zbity pies, któremu ostatni na świecie hydrant zabrali - Żadnych gwałtów ani nic...
- Nie schlebiaj sobie. Musiałabym chyba być pijana labo baaardzo zdesperowana, żeby gwałcić CIEBIE. - prychnęłam, powstrzymując śmiech. Serio, aż tak go wystraszyłam? Tym lepiej! Niech ma za swoje! 
Triumfalnie uniosłam głowę, zamierzając zrobić coś rodem z Bardzo Czarnego Charakteru, ale... dooobra, niech mu będzie. Zlituję się nad nim. Niech zna łaskę bogini.
- Ale z ciebie cienias. Za co ci płacą? - wzruszyłam ramionami, schodząc z placu boju.
- Ej, ej! - dość szybko doszedł do siebie po sromotnej klęsce, żywo protestując przeciw moim obelgom, nie, wróć. Mówiłam prawdę - Tylko nie cienias, ok? - podniósł się z ziemi, otrzepując z kurzu nieśmiertelny dres - A płacą mi za wszystko~! Nieważne, deszcz, śnieg, czy mróz, Yato zawsze gotowy do pracy~! Absolutnie każdej! - nie omieszkał się wręczyć mi kolejnego 'prezentu' w postaci ręcznie wykonanej wizytówki, na której widniało jego imię (czy raczej pseudonim, biorąc pod uwagę grzeszną profesję) oraz numer telefonu. Oczojebność czerwonego markera jak i sama treść papierowego kartonika nie przemówiła do mnie zbytnio, ale przyjęłam ją, jako że nie jestem aż taką suką. 
- A w twoim przypadku miało to być... - wyciągnął z kieszeni jeszcze jakiś papier, zmięty i pognieciony. A na dodatek... Poznałam go! Maon ma taką samą papeterię, z odległości kilometra mogłabym poznać te jej różowe króliczki na niebieskim tle. Niech no ja ją dorwę...! -.-" - ...Czekaj, niech no tylko ogarnę, daj mi sekundę!
- Nie musisz, i tak mam to gdzieś. - rzuciłam obojętnie. - Jeśli to wszystko, to pozwól, że sobie pójdę. Nie mam czasu na takie głupoty.
To rzekłszy, liczyłam po cichu, że da mi odejść. Ale nie. Oczywiście, że nie. To by było za proste, bo po co?! Jeśli można być upierdliwym, nie wolno zmarnować takiej okazji!
- Nigdzie nie pójdziesz, inaczej moje symboliczne pięć jenów przestanie być moimi pięcioma jenami! >,< - zagrzmiał zapalczywie i w akcie desperacji (no bo czego innego) przyciągnął mnie ku sobie, na co w moich żyłach wzburzyła się krew, a ciśnienie skoczyło powyżej normy. I co to miało znaczyć "symboliczne pięć jenów"? Za tyle sprzedaje swoją dupę!? No to rzeczywiście, bóg że klękajcie narody.
- DOBRA, tylko puść mnie, żulu! - wyrwałam się z oburzeniem i wytarłam ubranie z obrzydzeniem. Taa, aż taki obleśny nie był, ale nie zaszkodzi. Westchnęłam cierpiętniczo. - Więc? Rób co musisz i miejmy to za sobą. Pornole same się nie obejrzą. - wzruszyłam ramionami.
- Weź wyjdź z tymi swoimi pornolami, co z ciebie za dziewczyna w ogóle? - sapnął zdegustowany i chyba trochę skrępowany moją dosadnością. Cóż, zawsze była ze mnie szczera dziewczyna, hehe~
Zebrał się jednak do kupy, przypominając sobie o trzymanej przez siebie kartce od moich przyjaciółek, co to jedną nogą znajdowały się już sześć stóp pod ziemią c":
- No to zobaczmy, co to właściwie za szczegóły. - zagłębił się w lekturze. Niesamowicie błękitne oczy śledziły uważnie tekst, co mogłam wykorzystać na ucieczkę, ale w sumie to ciekawiło mnie, co za bzdety powypisywały tam te idiotki.
Zastanówmy się... Jak może wyglądać typowa randka w oczach Maon i Hikaru? Hm, Maon zdecydowanie była zwolenniczką taniego shoujo udekorowanego tu i ówdzie (czyt. WSZĘDZIE) serduszkami, kwiatkami, różowościami i wszechobecnym lśnieniem. Aż się rzygać chciało od tej słodyczy, a na samą myśl dostawałam cukrzycy. Hikaru z kolei jako nieco dojrzalsza, skupiała na sobie uwagę tych chłopaków, którym zazwyczaj nie zależało na poważnych związkach, można się więc było domyśleć, jak wyglądała jej zabawa... *.* 
Nie, ja wcale nie chcę robić takich rzeczy jak Maon, po prostu lubię je oglądać ^.^;
Ciekawe, co wymyśliły. Z tą myślą skierowałam wzrok z powrotem na Yato... i zamarłam. Znów robił tę swoją minę na 'skrzywdzonego chłopczyka'. Pąs rozmiarów góry Fuji, łzy cieknące ciurkiem, nawet smarki. Z jakiego drzewa on się urwał, kminiłam. Bez komentarza. I dopiero wtedy dotarło do mnie, co mogło to oznaczać. 
Musiałam zobaczyć tę kartkę, musiałam!
- Daj to! - wydałam bojowy okrzyk i rzuciłam się na niego celem wyrwania karteczki, być może nieco przesadzonym ruchem, ale nadzwyczaj skutecznym. Natychmiast zaczęłam pochłaniać napisane na niej słowa, a im dalej... tym bardziej świeciły mi się oczy.
Heh, z sześciu stóp zrobiło się pięć. ładnie, ładnie!
- No wiesz, czasy się zmieniają.
Teraz dopiero zaczynał poprawiać mi się humor. Tak, doprowadzenie pajaców do rozpaczy dobre na wszystko!
- Ale na gorsze! Zdecydowanie! - jęknął - Co ja mam z tym zrobić, co? - rzucił sugestywne spojrzenie w stronę kartki, która rozłupała mu serce na miliony kawałeczków - Toż to wszystko warte więcej, niż zarobiłem przez całe życie! Karaoke, kwiaty, czekoladki, wycieczka do wesołego miasteczka, oceanarium, planetarium, kino, kręgle, restauracja, naleśniki, ramen, pluszowy miś z automatu... - wymieniał z prędkością karabinu maszynowego, a z każdym następnym słowem twarz cierpła mu coraz bardziej.
- Yay, jakiś ty miły. Chociaż nie. W końcu to standardowy zestaw każdej randki. Co ty, nie wiesz? - drwiłam z niego. Jak miło, nie dość, że mam na kim się wyżyć, to jeszcze wszystkie atrakcje na jego koszt. Hm, może zacznę przekonywać sie do metod Maon i Hikaru?
- Moje pieniążki... Za co teraz zbuduję sobie świątynię... - chlipał pod nosem, ale ja już wzięłam go pod rękę, gotowa czerpać korzyści totalnie za darmo.
Może i jestem aspołeczna, ale głupia na pewno nie~! ^ ^

4 komentarze :

  1. Przepraszam za wywieranie presji otoczenia ><"""" To tak niechcący, po prostu lubię Yato X3
    Osoba która napisała ten tekst podbiła nim moje serce <3 "kuląc się na chodniku jak zbity pies, któremu ostatni na świecie hydrant zabrali"
    Ale na końcu notki brakuje mi takiego jednego zdania morału i pod sumowania. Coś w stylu "Następnego dnia Yato biegał po całym mieście zaznaczając wyraźnie w plakatach "Yato zrobi wszystko (z wyjątkiem randki)" XDDD ale go dziewczyny zrobiły T^T bidulek XD powinien się jakoś bardziej cenić.... matko XD 130 yenów to 10 lat temu kosztowała bułka z jajkiem~... biedny los boga~...
    Jestem kompletnie innym typem osoby (dobra, aspołeczność i klawiatura się zgadza X3) więc nie za bardzo się wczułam ale i tak bardzo mi się podobało :3
    I powiem wam jeszcze, że spodnie dresowe w czasie bójki można łatwiej zsunąć niż rozpiąć pasek od spodni więc... możecie poprawić, jeśli coś X3
    Tak swoją drogą, te przyjaciółeczki musiały być naprawdę zdesperowane, w końcu tylko potrzebującym, zdesperowanym duszom pojawiają się ogłoszenia Yato, ne? ^^
    Weny~... i przepraszam, że tak późno komentarz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Presja presją, ale późniejsze czytanie takich komci skutecznie to wynagradza~♥
      Cieszę się, że mój (akurat ja tu robiłam za Yato) tekst podbił twoje serce ./////. szczerze, to nie spodziewałam się, że komukolwiek mógłby się spodobać Yato by ja, ale zostawmy moje kompleksy na kiedy indziej xP
      Cieszę się też, że pomimo paru ubytków opko się podobało, może kiedyś dopisze się coś jeszcze, ale kiedyś kiedyś, Yato dał nam się we znaki :"3
      Desperacja jest tutaj główną podwaliną, brawo xDDDDDD Jak i w całym moim życiu xD
      Dzięki za szczery - to najważniejsze ♥ - komentarz, a to że późno nikomu nie wadzi~

      Usuń
  2. Przeczytane wczoraj/dzisiaj (czyt. Inaba nagle nabrała ochoty w nocy, więc musiała, ale durna była za zmęczona na jakiś ogarnięty kom x3) Ale Yato, Yato jako twoja wyznawczyni należąca do yatonators jestem zadowolona~
    Yatuś taki Yatowy .3. I to jak się pokładał na chodniku, podbiło moje serducho~
    Najabradziej mnie rozwala ten dres xd dres, dres mianem Boga!
    Jako typ osoby to mi podeszło~ A nazwanie Yatusia menelem oj oj xd Tak się znęcać psychicznie hehe
    aaa i co to za nabijanie się z niżysz~? *chichocze bo sama jest niska*
    Po zajęciach z chemii rannych mało co ogarniam pamięcią do poprzedniego dnia, więc sądzę, że zawarłam już to co najważniejsze w komie... Och, dzięki za zajebistookiego, naczekałam się =w=
    Pozdrawiam~ Ślę całuski na dobry humorek! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę~? 0.0
      Yato jest Yatowy?
      Ja nie mogę, coś tu jest nie tak...
      Chemia, oj ta chemia, nie tylko Tobie sprawia kłopot -.- *hejt na chemię*
      A z niższych... tak samo wyszło .3.
      Dzięki za kom ♥♥
      całuski~ :*

      Usuń

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka