Kolejny pan z Bungou Stray Dogs. Do tego opowiadania polecam posłuchać utworu Hear Me Say wykonywanego przez Nitzer Ebb. Dokładnie tak wyobrażam sobie duszną atmosferę nocnego klubu.
Podoba mi się ten snipek. A Chuuyę też uwielbiam.
Podoba mi się ten snipek. A Chuuyę też uwielbiam.
my:snippets ~Nakahara Chuuya~
Nocne (z)życie
Głośna muzyka, zmęczone twarze, spowijający wszystko dym papierosowy… Zdawało się, że ten wieczór będzie trwał wiecznie, a sylwetki ludzi przypominały ciała potępieńców w piekle. Tak właśnie wyglądała smutna rzeczywistość nocnych klubów w Yokohamie; nic mniej, nic więcej. Mogłeś płynąć z prądem lub dać się zmiażdżyć, nie istniał inny wybór dla tych, którzy nie mogli już wrócić.
Słowa i alkohol lały się strumieniami, lecz jedno i drugie były tylko iluzją radości, której _____ nigdy nie miała doświadczyć. Jako członek Portowej Mafii ostatnio najbliższą namiastkę beztroski stanowiły dla niej właśnie takie wieczory – spędzone w spelunach pełnych narkomanów, kopulujących par i muzyki zagłuszającej wątpliwości. Jedyna pociecha w tym, że nikt nie odważał się jej zaczepiać, najpewniej odstraszony jej wyglądem. Popijając podejrzanie wyglądającego drinka, siedziała przy barze i przyglądała się tym wszystkim ludziom, zastanawiając się: co ich tu sprowadziło? Jakie nieszczęścia sprawiły, że upadli tak nisko? Niżej od niej? Nie, raczej nie. Jakkolwiek straszny nie wydawał się ich los, raczej i tak nie mieli gorzej.
– _____? Co ty tu robisz?
Z początku nawet nie usłyszała mówiącego do niej głosu, a potem uznała go za halucynację. Kiedy jednak pojawił się przed nią niewysoki rudzielec, przywidzenie stało się rzeczywistością.
– Ja powinnam cię o to spytać, Chuuya. To nie jest miejsce dla ciebie.
– A dla ciebie? – chłopak nachmurzył się i obrzucił trzymanego przez nią drinka podejrzliwym wzrokiem. – Co… Ty pijesz?
Wzruszyła ramionami, nawet na niego nie patrząc, a pusty wzrok wbiła w ścianę za jego plecami. Nakahara cmoknął z irytacją i potrząsnął ją za ramię.
– Ej, _____, mówię do ciebie! Znikasz nie wiadomo gdzie, nie można się z tobą skontaktować. Siedziałaś tu cały ten czas?
– Nawet jeśli, co z tego? – odparła ledwo słyszalnie. – Potrzebujecie mnie do czegoś? Jeśli chcecie załatwić Agencję Detektywów, wyślijcie Akutagawę, na pewno sobie poradzi.
– Nie o to chodzi, głupia! – krzyknął na nią Nakahara, co jednak nie zrobiło na niej wrażenia. – Nie chodzi o jakieś idiotyczne misje, tylko o ciebie! Martwimy się, bo jesteś jedną z nas, rozumiesz?
_____ żachnęła się.
– Jesteś naiwny, Chuuya.
Wtedy chłopak najwyraźniej stracił cierpliwość, bo po prostu szarpnął ją i pociągnął do wyjścia. Nawet się nie opierała, jej wzrok pozostał pusty.
Wyszli na spowitą w mroku ulicę, nadal słysząc huk basów z klubu; dopiero teraz dostrzegła w oczach Nakahary autentyczne zmartwienie. Na ten widok przez grubą ścianę pustki coś delikatnie zakłuło ją w sercu. Bardzo delikatnie.
– I co? – mruknęła obojętnie.
– Jakie co? Zabieram cię stąd i już nigdy tam nie wejdziesz.
Chuuya zaczął ją ciągnąć ulicą, a ona podreptała za nim.
– Ale czemu? Po co to robisz?
– Nie rozumiesz? – zatrzymał się gwałtownie i obrócił ją tak, by patrzyła prosto na niego. I znowu to niemiłe ukłucie. – Nie mogę pozwolić, żebyś tułała się po tych obskurnych klubach jak tamci łachmaniarze. Po prostu nie. Jesteś dla mnie ważna, do diabła!
– Chuuya…
– Cicho. Idziemy do mnie.
Chłopak zacisnął zęby i ruszył dalej, ciągnąc _____ za sobą. Skołowana dziewczyna usiłowała dotrzymać mu kroku, a cała sytuacja zaczęła powoli do niej docierać.
Nie chciała tak skończyć. Nie chciała odwrócić się od organizacji. Chuuya miał rację, przecież było jej tam dobrze, a mimo niebezpiecznej pracy członków łączyły silne więzi. Ale _____ nie miała żadnej zdolności, więc była pewna, że jest tylko ciężarem.
Tylko że wzrok Chuuyi mówił coś innego…
Och, była taka głupia.
Gdy dotarli do mieszkania Nakahary, _____ tylko patrzyła w ziemię, wyraźnie zawstydzona. On zaś ściągnął kapelusz, przeczesał włosy i sapnął zniecierpliwiony. Po tym zmierzył ją przenikliwym spojrzeniem, którego nie umiała odczytać.
– Chuuya – zaczęła nieśmiało.
– Jesteś niemożliwa. – westchnął ciężko, przypadł do niej i zamknął w objęciach. – Odchodziłem od zmysłów, kiedy się nie pojawiałaś.
– Przepraszam.
– Więcej tak nie rób. – i, zanim zdążyła odpowiedzieć, dodał: – Nie, zaraz, co ja gadam. Więcej nie spuszczę cię z oka.
_____ poczuła, że się rozkleja. Niechciana łza spłynęła po jej policzku.
Cały ten czas była u siebie, miała ludzi, którym na niej zależało, i tego nie dostrzegała… Prawdziwa głupota, prawda?
Ale na szczęście przy nim mogła spokojnie to opłakać, a potem puścić w niepamięć.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥