Owen ma wątpliwy zaszczyt otrzymania mojego pierwszego opowiadania z Torchwood. Bardzo go polubiłam, wydawał się dużo głębszą postacią, niż wskazywałoby na to jego ego i popęd seksualny.
my:snippets ~Owen Harper~
Podobni
Śmierć,
cierpienie, krzyki.
To
było coś, co widywał na co dzień; na tym polegała jego praca. Był nie tylko
lekarzem, był lekarzem z Torchwood, więc musiał traktować wszystkie powierzone
mu ciała z chłodnym profesjonalizmem, bez angażowania emocji. Kiedy już się
tego nauczył, nie przychodziło mu to z takim trudem, w gruncie nawet dawało się
znieść.
Doktor
Owen Harper nie żywił awersji wobec tego, co robił, i był w tym dobry.
Zaakceptował
to już dawno temu, przyzwyczaił się do obecności pozaziemskich istot na Ziemi,
do ogromu ofiar, jakie za sobą ciągnęły, oraz do tego, że je potem badał. Ale
czasami wściekało go, że to on odwala najgorszą robotę w organizacji. Czasem
zazdrościł Ianto, że tak beztrosko parzy kawę i bzyka Jacka (chociaż właściwie
nie. Jako stuprocentowy samiec akurat tego mu nie zazdrościł), zazdrościł
Toshiko i jej z pewnością wygodnym miejscu przy komputerze, zazdrościł Gwen,
która nie musiała myśleć, by działać.
Nie
zazdrościł chyba tylko _____. Jej praca była dokładnym przeciwieństwem jego
własnej; jako ekspertka od broni specjalizowała się w zadawaniu śmierci na
każdy możliwy sposób. Czy widziała ją tyle razy, co on? Nie miał pewności, ale
nie byłby tym zdziwiony. Nie lubił myśleć o sobie ani o nikim w poetyckich
kategoriach, ale jeżeli ktokolwiek w Torchwood był zniszczony przez własne
doświadczenia, to z pewnością – poza Jackiem, ale on był nieśmiertelny, do
diabła! – on i _____.
–
Owen, kawa.
Nie,
to nie był Ianto, tylko _____ właśnie. Owen podniósł wzrok znad teczki, jaką
właśnie przeglądał, i mimowolnie zlustrował wzrokiem ekspresję dziewczyny. Była
zwyczajna. Oczywiście, na co dzień po nikim nie widać mroku, jaki kryją w
sercu, pewnie sam też tego nie pokazywał.
–
Dzięki – mruknął, biorąc od niej kubek, i wrócił do teczki, która okazała się
mniej absorbująca, niż początkowo myślał. Kiedy wyczuł, że _____ dalej stoi
obok, podniósł na nią oczy. – Jakiś problem?
–
Wiesz, która godzina?
Owen
ze zdziwieniem zerknął na zegarek i go zatkało. Druga w nocy.
–
Wszyscy już dawno wrócili do domów. Nad czym tak ślęczysz przez cały czas?
–
Kartoteka tego ostatniego zabitego... Widziałaś, jakie miał dziwne obrażenia. –
odparł wymijająco. – Próbowałem coś z tego zrozumieć.
_____
zmrużyła oczy, lecz Owen nadal nie miał pojęcia, co kryło się w jej głowie i o
czym myślała. Domyślał się tylko, że coś niedobrego. Szczególnie dla niego.
–
Przecież widziałam, że nawet tego nie czytałeś.
Oczywiście.
"Tak,
_____, zgadza się, bo rozmyślałem o tym, że pewnie tak jak ja masz depresję i
że fajnie byłoby cię przelecieć. Co ty na to?"
Nie
ma opcji. Owen odłożył teczkę na biurko i odchylił się na krześle, po czym
popatrzył na _____.
–
W takim razie co ty robisz tutaj o tej porze? Nie masz dokąd albo do kogo
wracać?
Ledwo
wypowiedział te słowa, pożałował ich. Nawet komuś tak odpornemu na konwenanse
jak on wydały się nieco niewłaściwe. Poza tym w gruncie rzeczy niewiele
wiedział o prywatnym życiu _____. Czy miała rodzinę, chłopaka albo może, dla
odmiany, dziewczynę?
–
Nie.
Jej
głos pociemniał, i to dosłownie, a Owen przygryzł wargę, zły na swoją lekkomyślność.
Kurde, powinien był się domyślić. Demony, jakie przypisał _____, najwyraźniej
nie były urojone. Ale z drugiej strony, kto normalny siedzi w pracy do drugiej
w nocy, jeśli nie ma już nic do zrobienia? Chyba tylko takie świry jak oni.
–
Słuchaj, nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. – mruknął, co w słowniku Owena
Harpera było najbliższe słowu "przepraszam". Aż sam się zdziwił, bo
nigdy tak łatwo nie przyznawał się do błędu.
–
Nie szkodzi, ostatecznie to żadna tajemnica. – _____ wzruszyła ramionami. – Ale
i ty chyba nie należysz do tych szczęśliwców.
Nie
odpowiedział, zawieszając dłoń nad kubkiem z kawą. Zapadła niezręczna cisza, a
ona dalej stała w progu, jakby na coś oczekując. Owen westchnął.
–
Owszem – rzekł wreszcie, po czym pociągnął kilka łyków kawy, jakie
błyskawicznie przywróciły mu jasność myślenia. Dopiero wtedy uświadomił sobie
dziwność całej tej sytuacji: ich dwoje, zupełnie samych w pustej siedzibie
Torchwood, rozmawiających o samotności… Samotności, której najwyraźniej oboje
doświadczali na co dzień.
Czy
ktoś mądry nie powiedział kiedyś, że dwa minusy dają plus? Czy w takim razie
dwie samotne osoby mogą razem uleczyć się z samotności?
Nie
zaszkodziło spróbować się przekonać.
–
W takim razie może chcesz wybrać się na drinka? – rzucił jakby od niechcenia.
–
Co? – _____ wydała się zaskoczona. – Teraz?
–
A dlaczego nie? Oboje nie mamy co robić po pracy ani dokąd wracać. – Owen dopił
kawę. – Dla mnie brzmi to jak logiczny plan.
Dziewczyna
przez moment stała nieruchomo, a on zerknął na nią z niepokojem, zastanawiając
się, co ma oznaczać ta reakcja. Cokolwiek jednak właśnie myślała _____, niech
lepiej się pośpieszy, bo Owen z zadowoleniem i przekąsem jednocześnie
zorientował się, że jego narząd też jeszcze nie zasnął.
Wreszcie
_____ wykrztusiła:
–
Jasne, czemu nie. Tylko mnie zaskoczyłeś.
–
Tak? A czym? – nie rozumiał Owen.
–
To chyba była najdelikatniejsza propozycja podrywu, na jaką kiedykolwiek się
zdobyłeś – zażartowała.
Na
ustach Owena zatańczył ledwo dostrzegalny uśmieszek. Nie był pewien, czy dwa
pokryte mrokiem serca mogą się nawzajem zrozumieć, jednak sądził, że warto
spróbować. Bo przecież byli do siebie podobni – osamotnieni, mając ból i śmierć
za codzienność, bez widoków na zmiany... Gdyby to kliknęło, po raz pierwszy
doświadczyłby zrozumienia, co zapowiadało się nieźle.
Zorientował
się, że specjalnie dla niego zaparzyła kawę o drugiej w nocy.
–
Żebyś wiedziała…
_____
uśmiechnęła się do niego po raz pierwszy w życiu, a Owen automatycznie
odpowiedział tym samym – nie sarkastycznie, jak to mu się zazwyczaj zdarzało,
tylko prawdziwym, szczerym, choć może niezbyt szerokim uśmiechem. Nim się
spostrzegł, wstał ze swego miejsca i oferował jej swoje ramię.
–
Chodźmy więc. Mogę pokazać ci potem moją kolekcję znaczków.
Przyjmując
ramię, _____ parsknęła.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥