Dawno go nie widziałam...
my:snippets ~Rokujou Chikage~
Dzień gorączki
- Yahoooooooo! - Chikage dodał gazu. - Trzymaj się mała!
Mknęli ulicami Saitamy. Jacyś goście zaczęli sie tu panoszyć jak po swoim. Załatwiłby ich, ale najpierw musiał zabrać _____ w bezpieczne miejsce.
- A co niby robię?! - wrzeszczała, starając się przekrzyczeć ryk silnika. Chyba nigdy nie przytulała się do niego aż tak kurczowo. A ci kolesie, mówiąc kolokwialnie, wkurwiali ją. Tak bezceremonialnie przerwać im beztroskie chwile. -.-"
Skręcili w wąską uliczkę i hałasy za nimi stopniowo umilkły. Chyba ich zgubili.
- Ale nie musiałaś krzyczeć mi do ucha... - westchnął.
- Przepraszam - burknęła w odpowiedzi, strzepując kurz z ubrania, wciąż niezbyt zadowolona z ich obecnego położenia. Nie chciała obwiniać Chikage, w sumie nie miała nawet takiego zamiaru. Rozmyślała tylko, że kiedyś to jemu pierwszemu oberwałoby się za to, że jacyś obcy kolesie obrali sobie ich dwójkę za cel.
- No dobra, chyba ich zgubiliśmy. - Chikage otarł czoło. - Jak się podobało? - spytał z szerokim uśmiechem.
- Było super. - Ta, yhym. Kto byłby zadowolony z takiej randki. Zwłaszcza że jakieś małpy na motorach przeszkodzili im we wspólnym dogadzaniu, które na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczęło. Naprawdę ją wkurzyli. - Kim są ci pedzie? Znasz ich?
- Nie, ale to nie miejscowi. Mają tupet! Przyjeżdżają do nas i się rządzą. - prychnął, wyciągając papierosa. - Ale nie bój żaby, poszli sobie.
- Jak któryś wyskoczy zza rogu, niech nie zdziwi się, jak zarobi w łeb. (-.-) - instynktownie zacisnęła dłonie na pasku od przepastnej torby. Chikage wiedział, że może i mówiła poważnie, lecz gdy przychodziło co do czego, w obliczu zagrożenia paraliżował ją strach, czego niejednokrotnie był świadkiem. Jego słodka _____.
- Spokój tam, nie dam ci kabutowari. - poprawił zawadiacko kapelusz. - Chyba możemy już iść do domu, jak myślisz? - zatrzymali się niedaleko "dzielni" Chikage, więc mogli zaraz tam trafić.
- Okej. I tak już nie mam ochoty łazić po mieście - przyznała wedle najszczerszej prawdy.
Więc poszli.
~***~
- Uuuf. Po takim dniu człowieka bola wszystkie kości. Może rozmasujesz mnie swoją złotą rączką, co? - Chikage od razu uwalił się na kanapie i gestem zaprosił dziewczynę do siebie.
Ręce opadają. - Też jestem człowiekiem, wiesz? - ogryzła się, ale nie oponowała. Porzuciwszy torbę w kącie, przyłączyła się do niego.
- Nikt mnie lepiej nie rozrusza od ciebie... - otoczył ją ramionami, uśmiechając się głupkowato.
- Wiem. Nikomu innemu na to nie pozwolę - odezwała się nadzwyczaj poważnie, choć w tonie jej głosu nie brakowało dumy i wyższości tak dla niej charakterystycznych.
- To jak będzie? - nagle Chikage zrobił się cały w skowronkach. Pocałował ją w policzek!
- To ty powinieneś wynagrodzić mi stratę naszego całodniowego włóczęgostwa - narzekała. Tehe, nie trwało nawet do południa. Zaczęła bawić się kosmykiem jego włosów. Im dłużej byli razem, tym prędzej zapominała o tym, jak się na niego gniewać. Niedługo w ogóle nie będzie umiała tego robić.
- No wiem... Nie zasługuję na ciebie! - ze skrajności s skrajność, co za dziad. Ale przyjemnie, gdy uwiesił się na niej przepraszająco.
- Dlatego zastanawiam się, co ja tu jeszcze robię. Z takim gadem. - Dogryzała mu raz za razem, wbijając w serce kolejne szpile. Tak bardzo ona. Ale działania owych docinek zostały całkowicie zneutralizowane, gdy przytuliła się do Rokujou, opierając głowę o jego tors. - Wiesz, że to tylko żarty. Wcale tak nie myślę.
Może i chciał jej podziękować, ale pocałunek, jaki złożył na jej ustach, wystarczył za wszystkie słowa. Tak pełen pasji i uczucia. Cała Playboyowatość zniknęła
Po wszystkim oblizała wargi i obdarzyła go czułym spojrzeniem, gładząc wewnętrzną stroną dłoni policzek ukochanego. - Wygląda na to, że mam mówić dalej - zaśmiała się cicho. - Chcesz wiedzieć co myślę?
- Zawsze i wszędzie, najdroższa. - odwdzięczył się równie delikatnym dotykiem.
- Zawsze i wszędzie to będę cię kochać. - Choć słowom tym towarzyszył szeroki uśmiech rozbawienia, mówiła naprawdę poważnie.
- Awww, chodź tu! - przyciągnął ją do siebie. Takiego całusa dawno nie miała.
- Nie przesadzasz? - Chociaż trafił, rozłączyła ich usta. Drażniła się z nim, specjalnie uciekając przed kolejnymi buziakami. - Możesz się rozchorować, dostaniesz gorączki. Yaaah~! - pisnęła wniebogłosy, kiedy rozpoczął dziwaczne manewry, na drodze których wylądowała na kanapie w pozycji leżącej, on zaś zawisł nad nią. Teraz już nie będzie ucieczki.
- Ale nie będę sam!
W rezultacie oboje dostali gorączki, w końcu byli chorzy z miłości.
*^*!!!
OdpowiedzUsuń*q*!!!
*0*!!!
O cholercia jakie o było słodkie! Chikage siedzi mi bardziej w głowie od wczoraj x3 (naogladałam się w końcu Ketsu) i boszzz jaki bish, jaki playboy, jaki kociak!
Typ readerki tak bardzo do mnie pasował, że poczułam, jakby pisane było wprost dla mnie, hehe~
Niestety, Rocchi być pisany wprost dla manami xP Ale co tam, Inaba skorzystać, skoro być okazja. Cieszę się, że Inaba być, a Yuu nie być. Yuu być do bani (bez urazy). Komentarz od Inaby cieszyć bardziej, niż od Yuu.
Usuńmanami mówić dziś nie po polski, polski język bardzo trudna