Siemanko~
Kadzia pisało się nader łatwo (pewnie dlatego, że to Yukiś nim była xD). Krótko i na temat. Wspomniane poniżej anime to aluzja, przesłanie Yuki, która wreszcie raczyła obejrzeć to cudowne anime *.* A to oznacza, że wreszcie podejmiemy się pracy w tym temacie.
Ale najpierw Yato i inni różni.
- Kyouheeei~ Patrz, udało mi się!
- Świetnie, _____. Dobrze ci idzie.
Na te słowa facet w czapce otrzymał perlisty śmiech swojej dziewczyny, a pochwała dotyczyła niczego innego jak pomarańczowej smugi na ścianie. Hm, coś tu się nie zgadza. Facet nosił czapkę wewnątrz mieszkania, chwalił dziewczynę za maźnięcie ściany i na dodatek wszystko to miało miejsce w Walentynki? WTF?
Takie rzeczy tylko w Ikebukuro.
Cóż, tego pamiętnego dnia Kadota Kyouhei i _____ malowali swoje niedawno zakupione mieszkanie. Nareszcie wspólne! Nie było w nim jeszcze żadnych mebli, ale zostało już wyremontowane i tylko czekało na obdarzenie go kolorami, a w następnej kolejności wszystkimi innymi sprzętami. Nic dziwnego, że Walentynki okazały się idealną okazją.
Kadota malował ścianę południową, _____ północną ich przyszłego salonu. Nie dziwiło nikogo, że facet uporał się z zadaniem bardzo szybko, zaś dziewczynie nie szło tak dobrze... Ale co z tego?
Mieli dużo czasu.
- Dotachiiiiiiin~ Zmęczyłam się już. - jęcząc męczeńsko, teatralnym gestem przyłożyła sobie dłoń do czoła, aby już za chwilę przestać zgrywać przesłodzoną panienkę. Zaklęła pod nosem, kiedy farba z trzymanego przez nią pędzla kapnęła wprost na jej twarz, centralnie w czubek nosa.
Kyouhei wydał krótki śmiech, podszedł do niej i zmierzwił jej włosy. - Jakim cudem? Nie zrobiłaś nawet połowy. A ta farba właściwie wygląda lepiej na twoim nosie niż na ścianie.
Zarumieniła się, jak zawsze przebywając tak blisko niego. - To twoja wina. - burknąła, usiłując ukryć zmieszanie. - A tak w ogóle co to za filozofia? Od kiedy to baby mają remontować mieszkania, co? To robota dla faceta. - odłożyła narzędzie dotychczasowej pracy, sama zaś usiadła po turecku na podłodze w ramach protestu, co ciekawe, pozostając w pełni świadomą infantylności własnego zachowania, skoro niedalej jak parę godzin temu sama błagała Kadotę o wspólną pracę. Według początkowych założeń to on miał pomalować całe lokum.
- No wiesz, to miał być sposób wspólnego spędzenia Walentynek. Przecież ja bym tego nie wymyślił. - westchnął, ale z uśmiechem na twarzy.
- Ale... się zgodziłeś! - wytknęła z taką żarliwością, jakby popełnił jakąś zbrodnię.
- Owszem, bo chcę z tobą spędzić ten dzień - pokręcił głową i zdjął swoją czapkę, ukazując kawaii włoski, które przeczesał palcami. Wow, dla tego widoku było warto się poświęcić. Wpatrzyła się weń jak w obrazek. Borze Sosnowy, taki słodziachny a zarazem kurewsko seksowny. Przełknęła głośno ślinę.
- Ja też. - bąknęła tylko, nie wiedząc, na co tak właściwie ma lukać. Włoski, twarzyczka, niżej. Włoski, twarzyczka, niżej... Odepchnęła od siebie kosmate myśli. Wyżej, dużo wyżej!
Oczywiście, że wyżej, w końcu to mój Kyouhei, on zawsze stoi... wysoko.
Jezu, ogarnij się, kobieto!
- Hm? Wszystko gra? - chyba zauważył jej dziwny wyraz twarzy, bo podszedł do niej i nachylił nad nią z troską w oczach. Kosmyk włosów opadł mu na czoło, co dodało mu jeszcze więcej uroku.
- Nie. - odparła zwięźle, jak i zgodnie z prawdą. Wyciągnęła dłoń i owinąwszy sobie niesforne pasmo wokół palca, poczęła się nim bawić - Rozstrajasz mnie.
- Ej, co ty...? - zmarszczył brwi, zezując na jej rękę. Wyglądało to nadzwyczaj zabawnie.
- Cicho tam. - przysunęła się bliżej, złączywszy ich usta w leniwym pocałunku. Dokładnie, nigdzie im się nie śpieszyło, mieli czas.
- Widzę, że nie palisz się do pracy - uniósł w gorę kącik ust.
- Bardzo. - sapnęła wprost w usta chłopaka, przygryzając jego dolną wargę - Nee, Dotachin, lubisz ze mną... współpracować? - spytała zaczepnie.
- Mhhmmm. Nawet to głupie przezwisko nadane przez tego drania w twoich ustach brzmi jak najlepsza muzyka~ - wymruczał, ale na zadane pytanie już nie raczył odpowiedzieć.
- A ty mówisz jak frajer. - skomentowała, nie chcąc przyznać, że tak naprawdę uwielbiała te jego błazeńskie porównania - Zresztą, po co tracić czas na paplanie, robota czeka. - objęła go rękami za szyję i po raz kolejny wpiła w ulubione wargi, tym razem o wiele intensywniej, niż zamierzała na początku.
- EJ, MIELIŚCIE PRACOWAĆ!!
Nieoczekiwany wrzask sprawił, że odskoczyli od siebie jak oparzeni i spojrzeli w stronę drzwi. Stali tam: Erika z iskierkami w oczach i zdumiony, lekko czerwony Walker, którzy przyglądali im się z rozdziawionymi ustami. Lol.
- Pracowalibyśmy dalej, gdybyście nam nie przeszkodzili. - parsknęła _____, ale skinęła im głową z lekkim uśmiechem.
- Ej, kto was tu wpuścił... - Kadota chciał się na nich zdenerwować i krzyknąć, ale koniec końców jedynie westchnął ciężko.
- Dotachiiiin, nic nie mówiłeś, że będziecie się tu dobrze bawić. - jęknęła rozczarowana Erika.
- Nawet jeśli, to nie wasza sprawa!
- Ale Dotachiiin~
- Hyayaya, ładny kolor ścian. - blondwłosy otaku zignorował sprzeczkę i podszedł do ściany, przyglądając się jej z uwagą godną inżyniera fizyki. Następnie z aprobatą pokiwał głową, wyciągnął z plecaka jakiś papier... i przykleił go. Tak oto na nowopomalowanej ścianie Kadoty pojawił się plakat z "Haikyuu!!", na co _____ wybałuszyła oczy.
- Kto to? - zapytała otępiale, wlepiając gały w jakiegoś animcowego rudzielca w towarzystwie bruneta, ubranych w stroje siatkarskie. I zaraz pożałowała tego pytania.
- Hyayaya!
- Hej, hej, jak możesz nie wiedzieć! - Erika porzuciła Kyouheia na rzecz wyjasniania ______ ważniejszych spraw. - Duet w siatkówce, oparty na love-hate, może nawet SM i potem... gh! - Walker zatkał jej usta.
- Hyayaya, Karisawa-san, istnieje coś takiego jak męska przyjaźń.
- Ale przecież!
Zostawiwszy parkę w swojej kłótni, Kadota podszedł do dziewczyny.
- Kurna, to zawsze się tak kończy...
- Taki urok bycia mateczką - zaśmiała się.
Westchnął tylko. - To może zajmijmy się przerwaną pracą, hm? - uśmiechnął się do niej.
- Zależy, jaką pracę masz na myśli.
*zaklepuje sobie miejsce i przyjdzie jutro*
OdpowiedzUsuńCzy ja na górze, we wstępie, czytałam coś o Yato? *^* Nie mogę się doczekać :3 Zaraz jeszcze sobie Shizusia przeczytam~~ awwww *-*
OdpowiedzUsuńLubię Kadotę, bardzo go lubię, choć nie wiem czemu :3 ta notka też mi się strasznie podoba i też do końca nie wiem czemu~... ale mi się podoba i to najważniejsze o!
Pojawienie się Eriki i Walkera zawsze ubarwia wszystko XD biedny Kadota, przerwać mu takie miłe chwile nie ładnie >3< choć jeszcze bardziej utożsamiam się z _____ bo też nie widziałam Haikyuu!!~...
Weny~!!!
Dzięki, a Yato już niedługo. :)
UsuńOho~ Może jeszcze dziś zdążę. Dotachiiiin~!!! On jest taki kochany, że ojejku x3 Sam sobą ciągnie i tą swoją czapką, a jak zdejmie to hyyy, ciągnie włoskami, a jak przeczesze to hyyy x2 borze borze co za cichy przystojniak >w<
OdpowiedzUsuńOmg weźcie mnie trzymajcie, jak można komuś walnąć na mokrą ściane plakat? Haha
Kurcze, robie sobie zaległości ;-; Co do ścian, też chcę nowy kolor!
Dobra wpadnę jutro, dobranoc~ ♡