Ave~•
Tu manami, dziś wyjątkowo będę się streszczać:
Po pierwo - mam beke z Mukkuna
po drugo - gratuluję Hanie zaradności w sytuacjach kryzysowych jak i tego, że jest tu jako Kwiatuszkowy Mukkun xD
Po trzecie, ostatnie - GŁOSUJCIE NA KAGAMIEGO!!!!!!! ♥
Tym razem na pewno nim wstrząśnie. Na pewno wzbudzi emocje. Nie ma innej opcji. Specjalnie szukałam tego we wszystkich sklepach w mieście!
Taak, na moje pierwsze Walentynki z Atsushim bardzo się postarałam i znalazłam dla niego bardzo szczególny podarunek. A wszystko to na dowód mojej big love. Tak, zrobię to! Zacisnęłam pięści, by dodać sobie otuchy. Atsushi będzie zachwycony. Zdecydowanie. To myśląc, wkroczyłam do pokoju, gdzie spodziewałam się zastać mojego chłopaka zajadającego się słodyczami bez opamiętania.
I zastałam go. Siedział obok góry papierków po cukierkach, opakowań po chipsach, ciastkach i lizakach. Rany, że też on jeszcze nie dostał cukrzycy. A ze mnie wyrodna dziewczyna, bo tylko mu to ułatwię... Trudno, jego strata. Odważnie wkroczyłam do pokoju, chociaż w środku cała się trzęsłam. Mukkun uniósł łepetynę, odchylając ją do tylu, aby ułatwić sobie wchłonięcie resztek chipsów prosto z paczki. Kiedy ta była już pusta, potrząsnął nią z żalem, po czym cisnął papier gdzieś w kąt. Oczywiście to ja będę musiała po nim posprzątać, ale dziś to nie miało znaczenia.
- O, _____-chin... - raczył mnie zauważyć. choć wyraz odrętwiałej twarzy zbytnio nie uległ zmianie, dało się zauważyć minimalne ożywienie, oczywiście w granicach normy dopuszczalnej dla Atsushiego. - Przyniosłaś coś słodkiego?
- O, _____-chin... - raczył mnie zauważyć. choć wyraz odrętwiałej twarzy zbytnio nie uległ zmianie, dało się zauważyć minimalne ożywienie, oczywiście w granicach normy dopuszczalnej dla Atsushiego. - Przyniosłaś coś słodkiego?
- Owszem, miśku - uśmiechnęłam się do niego. Naprawdę przypominał ogromnego, pluszowego miśka i miałam ochotę tulić go w nieskończoność! Jednak to nie był odpowiedni czas i miejsce, spoważniałam natychmiast.
- T-to dla ciebie. - rzuciłam cicho, wyciągając ku niemu ozdobną torebkę.
- Huh...? - popatrzył na mnie typowym, mukkunowym wzrokiem naćpanego słodyczami, ale przyjął podarunek. Sekundę później torebka leżała porzucona, Murasakibara przyglądał się jej zawartości ze wszystkich stron, ja zaś... Pozostawmy to bez komentarza.
- Eeh? Tylko tyle? - jęknął z żalem, rozpoczynając ucztę. Jednym kęsem pożarł prawie połowę słodkich koralików, najzupełniej w świecie nie dostrzegając ich PRAWDZIWEGO przeznaczenia.
- Rany, Atsushi. - zrobiłam facepalma. Dobrze, że kupiłam zapasowe. - Tego się nie je tak po prostu... - zaczęłam delikatnie, najdelikatniej jak się dało.
- Eeh...? - w jego ustach zniknęła druga polowa prezentu. Żuł i żuł, choć w zasadzie trwało to zaledwie kilka sekund. - A jak, ____-chin?
- Eeh...? - w jego ustach zniknęła druga polowa prezentu. Żuł i żuł, choć w zasadzie trwało to zaledwie kilka sekund. - A jak, ____-chin?
Westchnęłam ciężko. - Chyba nie mam wyboru. Nie mam, co? - zapytałam sama siebie, chociaż doskonale znałam odpowiedź. Cóż, raz się żyje, sama tego chciałam. Powolutku zdjęłam bluzkę, a potem spódnicę, a gdy ciuszki już zostały zrzucone i spoczęły w kącie, zastosowanie prezentu wyjaśniło się samo. Zagryzałam wargi, byle nie uronić z nich żadnego dźwięku - czy to histerycznego śmiechu czy okrzyku rozpaczy. I czekałam na reakcję.
Fioletowowłosemu zaświeciły się oczy, jednak nie wiedziałam, czy jest się z czego cieszyć. Ba, szkopuł tkwił w tym, że nie wiedziałam najważniejszego! Skąd miałam wiedzieć, czy to mnie i moje ciałko uważa za słodycz, czy może interesuje go wyłącznie to, co mam na sobie?
Fioletowowłosemu zaświeciły się oczy, jednak nie wiedziałam, czy jest się z czego cieszyć. Ba, szkopuł tkwił w tym, że nie wiedziałam najważniejszego! Skąd miałam wiedzieć, czy to mnie i moje ciałko uważa za słodycz, czy może interesuje go wyłącznie to, co mam na sobie?
- O. _____-chin ma na sobie słodkie guziczki. - serio... Czemu jedno zdanie sprawiło, że z czerwonej cegły zamieniłam się w piec?
- Tak, i to, co ci dałam, miało to samo przeznaczenie. Ale nie martw się, mam zapasowe. No więc... - spuściłam głowę, nie wiedząc, co dalej zrobić. Kurna, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. - Ummm...
- _____-chin ma więcej słodkich guziczków? - rzucił szybko, nieco przyspieszając bodźce układu nerwowego, choć tylko w znacznym stopniu. Normalny człowiek dalej uważałby go za zombie, tymczasem ja znająca go już od dłuższego czasu wiedziałam, że okazuje zainteresowanie. Zwłaszcza, że przemieścił się na łóżku, w moim kierunku oczywiście. Lub raczej zwabiony "poczęstunkiem".
- _____-chin ma więcej słodkich guziczków? - rzucił szybko, nieco przyspieszając bodźce układu nerwowego, choć tylko w znacznym stopniu. Normalny człowiek dalej uważałby go za zombie, tymczasem ja znająca go już od dłuższego czasu wiedziałam, że okazuje zainteresowanie. Zwłaszcza, że przemieścił się na łóżku, w moim kierunku oczywiście. Lub raczej zwabiony "poczęstunkiem".
- Mam, ale takie jak te tutaj! - myśl, wielkoludzie, zanim spalę się ze wstydu. Kurrrna, już się spaliłam. Za późno.
- Daj. - wydal komendę, żądając więcej upragnionego smaku. Dupa, Daj to chiński sprzedawca jaj [albo Dai-chan xD /m] miałam ochotę wrzasnąć Czasem zastanawiałam się, czy mnie tez by pożarł, gdybym była dajmy na to z czekolady. Głupie pytanie... Odpowiedz jest oczywista.
- Daj. - wydal komendę, żądając więcej upragnionego smaku. Dupa, Daj to chiński sprzedawca jaj [albo Dai-chan xD /m] miałam ochotę wrzasnąć Czasem zastanawiałam się, czy mnie tez by pożarł, gdybym była dajmy na to z czekolady. Głupie pytanie... Odpowiedz jest oczywista.
- Co? Dam, ale nie od tak - prychnęłam. Nie ma tak dobrze.
Zmniejszył dystans miedzy nimi. Spuścił nogi na podłogę, siedząc teraz naprzeciwko mnie. Marzyłam o tym, by moc powiedzieć, ze patrzę nań z góry, byłoby to jednak perfidne kłamstwo jako że nasze oczy znajdowały się ideanalnie naprzeciw siebie. - Wiec ____-chin da od nie?
- Atsushi... - westchnęłam po raz setny, a potem... dobra, walić to. Rzuciłam mu koralikowymi gaciami w twarz. - Masz to założyć i kropka! Bez dyskusji!
- ... - bielizna upadla wprost w jego wielkie dłonie, uwielbiałam je, nawiasem mówiąc. Zerknął na nie, potem na mnie, aby znowu przenieść wzrok na walentynkowy dar. Westchnął męczeńsko, trochę z rozczarowaniem. Wiedziałam, że najchętniej zeżarłby je od razu, jednak mój Mukkun wiedział, że nie ustąpię. Nie założenie ich groziło celibatem na kupowane przeze mnie słodkości, szlaban do odwołania! Wiedząc o tym, Murasakibara wstał, jak zwykle sięgając niemalże do sufitu. OMG, naprawdę to zro--- bi... Oklapłam. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać, świadkując poczynaniom mego ukochanego, który właśnie założył to, co miał zalozyc. Tyle ze nie tam gdzie trzeba...
Z trudem powstrzymałam wybuch śmiechu. Wyglądał tak pociesznie z gaciami na głowie. - Atsushi, czy widzisz, gdzie ja to nałożyłam? - zachichotałam. - Tak, twoje służą do tego samego. - kawaii.
- Oh. - no proszę, czyżby wreszcie pojął, o co mi chodziło? Oby tak, bo nie ręczę za siebie. Pozbył się "nakrycia głowy", zerkając tępo w dół, na swoje spodnie. Dokładniej na rozporek - ____-chin...
- Noo, zapraszam. - uśmiechnęłam się równie szeroko, co bezlitośnie.
- Nie zmieści się.
Z trudem powstrzymałam wybuch śmiechu. Wyglądał tak pociesznie z gaciami na głowie. - Atsushi, czy widzisz, gdzie ja to nałożyłam? - zachichotałam. - Tak, twoje służą do tego samego. - kawaii.
- Oh. - no proszę, czyżby wreszcie pojął, o co mi chodziło? Oby tak, bo nie ręczę za siebie. Pozbył się "nakrycia głowy", zerkając tępo w dół, na swoje spodnie. Dokładniej na rozporek - ____-chin...
- Noo, zapraszam. - uśmiechnęłam się równie szeroko, co bezlitośnie.
- Nie zmieści się.
Biedny Mur, robi z siebie głąba XD JAK JA OMG
OdpowiedzUsuńTak ludzie głosujcie na Kagamisia, !! Polecam !! ^^ :3
Jejku, wstawiacie wszystko w tak zawrotnym tempie, że aż mi głupio x3 *zaraz pójdzie w końcu coś opublikować*
OdpowiedzUsuńOi oi Mukkun bo się roztyjesz! Tempoto jedna gdzie ty to zakładasz? *chichocze na boku*
Ciekawy prezent na Dzień zakochanych, no podobało mi się choć pierwszy raz czytam cośkolwiek z Mukkunem. Wrażenia były i to przyjemne i szybko mi się przeczytało. *myślała, że długo jej zejdzie, a po chwili patrzy z zaskoczeniem, że o! To już się notka skończyła*
No, no to chyba na tyle. Ja głosuję na Seia~ Wybacz Kagami, też cię lubię, ale inne tęczówki mnie ciągną ociupinkę bardziej~
Ale ja Wam się rozpisuję.. Heh, co tam jeszcze..A tak! Ja pragnę notki z Durarara *^* Jesteście w stanie~? Najlepiej z Izayaszem~
Dobra to chyba już wszystko xd Czekam na posty i życzę weny!
Czytasz nam w myślach, bo właśnie na DRRR!! mamy plany. :) A Izaya musi być, to moja największa miłość życia EVER, ale nie będziemy ograniczać się jedynie do niego i Shizuo.
UsuńDzięki, że głosujesz na Seia, myślałam, że bronię go sama jedna, a wszyscy przeciwko mnie... Pozdrawiam!
Wypowiem się tylko co do zawrotnego tempa - raz na wozie, raz pod wozem. Oby się nie okazało, że zaraz ktoś z nas złapie dola (zazwyczaj ja ;_;) co kończy się antyweną. Ale póki co passa trwa~•
UsuńHyyy~! Tak się cieszę, że macie to w planach. Może ja mam super duper nową moc czytania w myślach x3 Bo w myślach Shizuki to ja już czasem poczytuje~ Ano, Yuki bronie go z Tobą zaciekle~
UsuńW pierwszej kolejności Izayasza proszę .3. Choć nie narzucam, lecz podstawiam pod Wasze noski taką propozycję. Chętnie też poczekam na innych z DRRR!!
Wena i motywacja bije ode mnie więc bierzcie wszystko~
Weny!