Ten snip dotyczy mało popularnej niestety postaci. A przecież Saburou i jego van są świetni, bez nich drużyna Kadoty byłaby uziemiona! Coż, Kadota też jest niedoceniany... Ale Togusa znaaaacznie bardziej. Tak czy siak, mam nadzieję, że dzięki nam wreszcie otrzymają należytą uwagę. Pamiętajcie, facet tak traktuje kobiety i dzieci, jak traktuje swój samochód. Saburou będzie świetnym mężem :)
my:snippets ~Togusa Saburou~
Zagubieni
- Kurrr... Niech no tylko ich znajdziemy! Nie zostawię na nich suchej nitki! - Saburou zaklął pod nosem, skręcając swojego ukochanego vana w wąską uliczkę, której nigdy nie widziałam na oczy. Miałam poważne wątpliwości, czy on ją widział. - Ja im dam walentynkowe przyjęcie, cholera. Czemu zawsze wybierają miejsca na końcu świata?!
- Spokojnie, spokojnie, tylko bez nerwów, Sabu! - położyłam mu uspokajająco rękę na ramieniu, chociaż nie mógł zareagować, pochłonięty jazdą. Mimo to mówiłam dalej. - Wiem, że to nie pierwszy raz, kiedy się przez nich gubimy, ale proszę, znieś to. Czeka nas niezła impreza, prawda~?
Togusa westchnął ciężko i sięgnął do włącznika radia. Z głośnika popłynął popowy śpiew Hijiribe Ruri, jego idolki, o którą często bywałam poważnie zazdrosna. To nienormalne? Bardziej nienormalne jest ubóstwianie takich słodkich paniuś. Na szczęście Saburou zapewnił mnie, że mimo swego podziwu dla Ruri-chan, nikt nie będzie w stanie w jego oczach przesłonić mnie. To nastąpiło tego pamiętnego dnia, gdy staliśmy się parą, och tak... ♥ Było to dość szybko po naszym poznaniu przez Dollarsy, a od tamtej pory stałam się nowym, nierozłącznym członkiem "samochodowej grupki z Ikebukuro". Mój ukochany robił w niej za kierowcę, Kadota Kyouhei za lidera i troskliwą mateczkę, zaś Karisawa Erika i Yumasaki Walker byli od siania fermentu.
Czytaj: to oni przyciągali ku nam wszystkie kłopoty.
I cóż... Walentynki nie mogły być wyjątkiem.
Jako zapaleni otaku, wpadli na świetny ich zdaniem pomysł zrobienia walentynkowego spotkania w maid café. Oczywiście Kadota nie miał serca im odmówić, więc poszedł ich pilnować, żeby przypadkiem nie zdemolowali lokalu ani nie wypłoszyli klientów razem z nimi. Natomiast mi i Saburou powiedzieli, żebyśmy przyjechali na adres, który nam podali. Ciężko było mi przekonać Sabu, że może być fajnie, ale w końcu się zgodził, zatem wsiedliśmy w vana i sru!
...Tak oto skończyliśmy zagubieni gdzieś w środku miasta, nie mając pojęcia, gdzie jesteśmy i jak dotrzeć do celu.
- Zabiję ich... - wycedził szatyn przez zęby, zaciskając dłonie na kierownicy tak mocno, że aż pobielały mu kostki. Dobrze, że nie posiadał siły Heiwajimy Shizuo, bo strach pomyśleć, co by zrobił... Co nie zmienia faktu, że nigdy nie widziałam go tak wkurwionego. Ani że nadal wyglądał zabójczo przystojnie, jak zawsze zresztą ☆
- S-Sabu? - wyjąkałam ostrożnie, chcąc ratować sytuację. Nieważne, że nie wiedziałam, jak.
- Hm?
W tym jednym mruknięciu usłyszałam całą jego złość, zniecierpliwienie, irytację i wszystkie inne negatywne uczucia. Nie było to przyjemne, nawet jeśli nie kierował ich do mnie. Postanowiłam dać z siebie wszystko, by rozluźnić atmosferę.
- Może się zatrzymajmy gdzieś na poboczu? Przerwa dobrze ci zrobi. Zrelaksujesz się, rozluźnisz, a potem jeszcze raz przeanalizujemy ten adres. - starałam się nie panikować i mówić spokojnie. - Dobrze?...
- Okej... - Saburou wydał kolejne westchnięcie, tym razem uległe, i zaczął zwalniać pojazd. Uśmiechnęłam się z ulgą w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Problem znalezienia odpowiedniej maid café wprawdzie nadal nie został rozwiązany, ale byłam przekonana, że damy radę.
Klucząc pomiędzy obcymi budynkami i zaułkami, Togusie w końcu udało się wyjechać na większą ulicę. Mieliśmy niesamowite szczęście, bo niemal od razu natknęliśmy się na puste miejsce parkingowe, ale przecież nie było innej opcji. W końcu mój Sabu to najlepszy kierowca w Ikebukuro!
Gdy zaparkowaliśmy, w vanie zapadła niezręczna cisza. Milczałam i w skupieniu przyglądałam się twarzy ukochanego, licząc, że wściekłość choć trochę z niej zniknęła.
Istotnie, nieco się uspokoił, ale nie puścił kierownicy i nadal pochylał się nad nią, jakby od tego zależało jego życie. Walczył z poskromieniem emocji, co wydawało mi się strasznie urocze, dziwna jestem? I nagle naszła mnie ogromna ochota pocałować go. Niewiele myśląc, przechyliłam się na siedzeniu, odgarnęłam jego włosy (takie delikatne i pachnące, mrrr) za ucho i złożyłam na jego policzku delikatnego buziaka.
Jego reakcje nigdy nie przestaną mnie rozczulać!
Zrobił wielkie oczy, czerwieniąc się lekko, i spojrzał na mnie zaskoczony. W odpowiedzi uśmiechnęłam się najmilej, jak potrafiłam.
- Jesteś taki słodki, kiedy się złościsz~
- C-co? Już się nie złoszczę - mruknął pod nosem, odwracając wzrok. Zachichotałam i zaczęłam bawić się tymi jedwabistymi kosmykami, co najwyraźniej go peszyło, ale nie odpychał mojej ręki.
- Sabu, jak już tam dotrzemy... Obiecuję, że Erika i Walker nie zepsują ci humoru. Będziemy świętować Walentynki razem, bo to nasze święto. Proszę... - pogładziłam go za uchem, nachylając się. - Zrobisz to dla mnie?
W odpowiedzi Saburou zmniejszył dystans i połączył nasze usta w obłędnym pocałunku. Kyah, kiedy przełamywał tę swoją uroczą nieśmiałość, był taki drapieżny, a zarazem kochany... Objęłam go za szyję, nie bacząc na niezbyt wygodne położenie. Kiedy po chwili się od siebie odsunęliśmy, byłam chyba jeszcze bardziej czerwona od niego.
- Sabu...?
- Dla ciebie zrobię wszystko, _____. - jego usta ułożyły się w chytry uśmieszek, kiedy przybliżył twarz z zamiarem kontynuowania poprzedniej czynności. Gdy znalazła się kilka centymetrów od mojej, szepnęłam:
- Dobrze, że Kyouhei tego nie widzi, czepiałby się.
- A co on ma do powiedzenia? Mój samochód, moje prawa. - prychnął.
Aww, ta jego miłość do vana też była słodka. Na szczęście z nim nie musiałam konkurować xD
A zatem postanowiliśmy pokorzystać trochę z naszych praw. Adresu możemy poszukać później~
Togusa, ty mój kierowco, kieruj mnie do swego serca~! Ale on się peszy słodko =w= Poczułam, że nagle ciągnie mnie do tych jego włosków.
OdpowiedzUsuńRacja, jest niedoceniany ;^; Dobrze, że się nim zajęłyście, moją uwagę uzyskał~ A co do Kadoty - troskliwa mateczka - xdd to stwierdzenie jest idealne i mnie urzekło. Czekam też na post z jego udziałem.
Jak narazie żegnam, chwalę i pozdrawiam~!
oczywiście weny także!
Kadota i reszta już niedługo! Dzięki i również pozdrawiam!
UsuńYukiś jak zwykle dziewiczo skromniutka, kawaii~♡
Usuń