my:snippets ~Kuroko Tetsuya~ Niespodzianka


Cześć, tu Yuki. Kazali mi tu coś napisać, więc piszę, chociaż nie mam pomysłu... Niniejsze opko jest mojego autorstwa, więc wiadomo, czego się spodziewać - na pewno nie takich uniesień jak wyżej xd Nie mam co robić w Walentynki, tylko pisać, co? Ale z Senpai, więc jest dobrze ♥


Zanim Yuki to w ogóle naskrobała, zaszła między nami na GG poniższa wymiana zdań dotycząca walentynkowego snip'a z Kuroko:

M: Ale szejk jest oklepany xD Niech Tetsu popuści wodze fantazji
Y: Tetsu *puka sie w głowe* Wyjdź

No myślałam, że zejdę :D No bo pukać... wiadomo o co chodzi. A jeszcze w głowę... hahahah, Tetsu potrafi~• YUKI, dziękuję za uwypuklenie przed widownią moich odchyleń umysłu. A tak w ogóle co mają znaczyć te słowa powyżej? ;^; Już ja ci zafunduje uniesienia, deklu ty mój ♡




my:snippets ~Kuroko Tetsuya~
Niespodzianka





Cisza.
Telefon milczał.
Zero odzewu.
Co się stało? Obraził się? Zapomniał? A może po prostu... nie chciał?
_____ nie chciała dopuścić do siebie tej myśli, ale fakty mówiły same za siebie. Kuroko nie odzywał się od samego rana, a przecież były Walentynki ...
Westchnęła. To nie wyglądało dobrze.
Owszem, Tetsu nie należał do zbyt wylewnych typów. Wiedziała o tym od dawna. Ale przecież to był jeden z powodów, dla których go uwielbiała. Zresztą w miarę, jak ich relacja się rozwijała, stopniowo stawał się bardziej otwarty. _____ miała prawo oczekiwać czegoś po tym dniu, a przynajmniej tak uważała.
Niestety, wybiła już piętnasta, a odzewu żadnego.
Może powinnam sama do niego zadzwonić? - zastanawiała się. Własciwie to nie taki zły pomysł. Przynajmniej dowiedziałaby się, czemu do tej pory milczał i czy w ogóle chce z nią spędzić ten dzień. Zanim jednak siegnęła po komórkę, ta się rozdzwoniła, przyspieszając bicie serca dziewczyny jakeś trzy razy. To był on, Tetsuya.
- H-halo? - powiedziała do słuchawki, usiłując opanować drżenie głosu.
- Cześć, _____. - tak, Kuroko otworzył się na tyle, żeby zwracać się do niej bez żadnych końcówek, co sama dziewczyna uważała za największy sukces. Ten głos mowiący jej imię był taki... boski. - Masz czas?
- No... Mam. - wydusiła. Momentalnie zapomniała opierniczyć go za całodniową ciszę.
- To świetnie. Chciałbym cię gdzieś zabrać. To niespodzianka. Co ty na to? - zapytał uprzejmie, jak to on.
- Och. Oczywiście, pewnie - odparła. Jej serce fiknęło koziołka. Więc jednak! Kyaa~
- Dobrze. Za dziesięć minut przyjdę po ciebie, w porządku? - wyczuła w jego głosie ciepłą, przyjemną nutę, od której zmiękły jej kolana.
Mruknęła niewyraźne przytaknięcie i rozłączyła się.
TAK!!!

   ***

Zjawił się nieprzyzwoicie punktualnie, dokładnie po dziesięciu minutach. To także w nim kochała. Zaczął ją prowadzić jakimiś nieznanymi uliczkami, nie mówiąc ani słowa o celu podróży. _____ zwijała się z ciekawości. To na pewno nic zwyczajnego, jak park rozrywki czy inny McDonald's... Tetsu nie poszedłby za modą. Ciekawe, co wymyślił...
- To tu. - wyrwał ją z rozmyślań.
Uniosła głowę. Ojej.
Tego się nie spodziewała.
- Szpital? - WTF, chyba nie zabierał jej do ginekologa ani nic.
- Tak. Dziś jest wolontariat zorganizowany z myślą o dzieciach z tutejszego oddziału onkologii. Naprawdę chciałbym, zebyś poszła tu ze mną. Zrobisz to? - zapytał. Jak zwykle szarmancki i grzeczny, wiedziała, że gdyby odmówiła, nie marudziłby, nie namawiał ani nie wyrzucał jej tego. Po prostu poszliby gdzie indziej.
Ale nie chciała mu odmawiać, co uświadomiła sobie, gdy pojęła jego wrażliwość.
- Pewnie - ścisnęła go za rękę z łagodnym uśmiechem. Był taki wspaniały. Wymarzony. Taki kochany...
Najwspanialszy na świecie!

   ***

Ciężko jej było się nie rozkleić, kiedy zobaczyła te wszystkie biedne dzieci. Co ciekawe, one same wydawały się silne, zachowywały pogodę ducha mimo ich ciężkiego losu. ____ szybko zrozumiała, czemu Kuroko ją tu przyprowadził. Kiedy bawili się z nimi, rysowali i śpiewali, Udzielił myśl się jej ten nastrój a myśl że sprawili im radość, rozgrzewała jej serce. Poza tym nie mogła przestać rozpływać się nad wielkodusznością Tetsu i myśleć o nim w najwyższych superlatywach. Jak zawsze.
Gdy opuścili budynek szpitala,  _____ czuła sie jak nowo narodzona, zupełnie jak po terapii u psychologa. Nigdy nie spodziewała się, że tak spędzi Walentynki, ale nie było gorzej. Było lepiej. BYŁO REWELACJNIE!
- Dziękuję, że ze mna przyszłaś, _____. - w pewnym momencie Tetsuya puscił dłoń dziewczyny i zamiast tego objął ją opiekuńczo. Yah, uwielbiała, kiedy to robił. Emanował wtedy męskością na kilometr.
- Nie ma sprawy, to było niesamowite... Takie oczyszczające - mruknęła cicho, rumieniąc się nieznacznie.
- Też tak uważam. To były bardzo udane Walentynki...
Nim się zorientowała, zatrzymał się. Nim zrozumiała, co się dzieje, już ją całował.
Nim zdążyła zareagować, skradł jej serce.
Robił to cały czas, nieprzerwanie od bardzo dawna.

4 komentarze :

  1. Jeeej takie slokie i urocze <3 Kuroko taki kawaii a z tymi dziecmi... <3 cudo!

    haru~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, a na koncu chyba cos ucielo ; )

      Usuń
  2. Dobry wieczór! ^^
    Wow... to było dość... zaskakujące xD Spodziewałam się totalnie romantycznej opowiastki, jakiegoś romantycznego zaskoczenia, a tu... szpital. No, rzeczywiście, zaskoczenie totalne xDD Trochę szkoda, że tak mało się działo *fangirluję Tetsu bardzo xD*, ale nie ma co narzekać :D Może to też "urok" miniaturek, których zwykłam nie czytać, bo są... no, krótkie xD A ja lubię takie dłuższe opka xD
    Ale no, tego... podobało mi się! ^^
    Zauważyłam małe powtórzenie, które wkradło Ci się podczas pisania, droga Yuki:
    "Udzielił myśl się jej ten nastrój a myśl że sprawili im radość, rozgrzewała jej serce." - o tutaj, to pierwsze słowo "myśl" :)
    Dużo wenki życzę ^^

    OdpowiedzUsuń

MY zachęcają do komentowania. Każde słowo jest dla nas na wagę złota! ♥

mypersonal © 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka